wtorek, 31 stycznia 2012

Czyżby ostatni akt ...

Na naszych oczach rozgrywa się ostatni akt samorządowej Sagi Rodu Opalachów. Ta rodzina związana jest z ziemią ruciańską od dość dawna. Gdyby przyjąć, ich osiedlenie na niej, na połowę lat sześćdziesiątych. To kawał rodzinnej historii. Z tego, co dało się zauważyć, przez ponad 30 lat, każde z nich, umocowane było, albo w państwowej firmie, albo blisko urzędu, obojętnie, kto by nim nie rządził. Nie pamiętam też, by którekolwiek z nich pracowało na własny, prywatny rachunek. Ta żeńska połowa, zaczynała pracę, jeszcze za wszechwładnej komuny, a skończyła za tzw. nowych czasów i wolnego rynku. Piszę tak zwanych, bo prawdziwych nowych w odbiorze społecznym, może doczekamy, ale w pokoleniu, teraz dorastających naszych potomków. Myślę, że ich nie będzie cechować przebiegłość, cwaniactwo i rozgrywanie samorządowych układanek. Jak ktoś dokładnie policzył, owa dama, była cieniem kilku naczelników, burmistrzów oraz tych, którzy dużo w tamtych czasach, mieli do powiedzenia. Przetrwała najgorsze burze, kataklizmy i zawirowania. Padali naczelnicy, burmistrzowie, odchodzili komisarze a ona trwała nadal. Jakby, nie przymierzając, taki na małą skalę, ruciański - akropol. Z minimalnymi przerwami 32 lata. Nie wiem, czy jest taka druga osoba w Polsce. Należy sadzić, że ta passa trwała by nadal. Gdyby nie wpadnięcie w rutynę. Wtedy czujność spowalnia, człowiek nabiera przekonania, o swej nieomylności i ulega złudzeniu, że teraz, po tylu latach, jest nie do ruszenia. Jego posady przez lata tak scementowały, że nic nie jest w stanie go zaskoczyć.. I wtedy najczęściej, przychodzi cios... Niespodziewany, ale mocny. Krótki, z szarpnięciem. Taki pobudzający ponownie wyobraźnię do działania. Człowiek próbuje się bronić. Używa wszelkich dostępnych mu środków, ale ogień już wrze. Mocno wrze. Strzela iskrami. Zbiegają się ludzie, ten sądzi, że jemu z pomocą. Ale, ci wcale nie chcą pomagać. Przeciwnie. Przybiegli, by dołożyć drew. Widząc, wczorajszą butną istotę - dziś jako małego człowieczka - nabierają przekonania, że owa postać, wcale nie jest mocna. Jest do pokonania. Szeregi sympatyków maleją. Bacznie obserwujący ognisko z boku, widząc, że walcząca o swój byt, zaczyna grać nie fair, skonsternowany, przyłącza się do grona biegnących po polana. I tak, krok po kroku, następuje po latach, publiczna zapłata. Tu, na ziemi. Ta druga przyjdzie później. Urzędnicza agonia. Dlatego, nie wnikając już w to, czy ta nasza demokracja w całości się sprawdza, należy jej za coś podziękować. Za to, że dała nam wspaniały oręż. Tym orężem jest moc sprawcza odwołania każdego. Bez względu na wiek, płeć czy wykształcenie. Każdego, kto będzie działał na korzyść jednostki, doprowadzając, do zubożenia dobro pozostałych. A na koniec. Z dniem 26 lutego, zamykam sprawę tej dwójki ruciańskich samorządowców. A na postawione mi onegdaj pytanie, z kim wolałbym grać w pokera, z Ireną czy ze Zbyszkiem, odpowiadam - z żadnym z nich. Po czym, wyjął bym warcaby.
Eap

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Ta znowu swoje.

Nie tak dawno, bo dwa dni temu, pisałem na blogu, że nie twierdziłem nigdy, że Jatkowska startuje na burmistrza. Jeszcze czego. Jak by jej było źle, być znowu sekretarzem i rozstawiać kolejne gminne klocki. Ale nie dotarło. Dlatego sądzę, że naczelna portalu pani Andzia ma rozdwojenie jaźni, to nie znaczy, że muszę mieć ja. Niedawno pisała, że Jatkowska swoim wystąpieniem na sesji, dotyczącym odczytania epopei rodzinnej, sama się pogrążyła. Teraz z kolei, w wystąpieniu do mnie, podpisuje się razem, z wtedy nieobliczalną Jatkowską i zarzuca mi, że podaję nie prawdę. Wzorem utartym przez lata, proponuje w związku z tym, by przypaliła raz globusem w rynnę, to może, coś zacznie w naszej dyskusji zazębiać. Bo jak na razie te panewy nie współgrają. A tak na koniec. Ja nie jestem nikomu nic winien, a już szczególnie - pieniędzy. Po za tym, mnie kamery w Biedronce nie nagrały, jak wynosiłem z niej jakiś ochłap, bo się tym brzydzę. Co najważniejsze, nie jeżdżę po pijanemu. To tak gwoli przyzwoitości podałem. Stąd pytanie. Czy oprócz tej wrzuty na mój temat, coś owe panie łączy ? Oprócz tego Obsrywatora, gdzie występują w nadmiarze. Bo skoro nie to i nie przyszłościowe koryto - to co? Choć, powiem skromnie, że zdarza się, że po mnie, na tym obsrajtku od czasu do czasu, też przejadą. Ale obie panie, w bytności na tym blogu, zdystansowały mnie dwudziestokrotnie. To tyle na razie. Aha. Szkoda, że nie podparły się kolejnym rozgrywającym, znanym w środowisku jako Łukaszenka. To by zobrazowało, o co naprawdę, tym barwnym postaciom, naprawdę chodzi.
Eap

niedziela, 22 stycznia 2012

Ona z telefonu ja z komentarza.

Wsadziłem kij w mrowisko i od razu sępy szukają sensacji. Z komentarza czytelnika dowiedziałem się, że na Obserwatorze, pani Grzybowska mi przys...Bo dostała informację telefoniczną, że Pomichowski napisał coś, czego nie powinien. A dostała informacje z telefonu, bo bloga mojego nie czyta. Tu kładę szczególny akcent - nie czyta. I na pewno, po ukazaniu się tekstu o Irence, nie ona pisała, że = panie Edmundzie, jest mi przykro, że temat Jatkowskiej stał się jednym z tematów Pana bloga =. Jak zwykle, nie ma adresata tego wpisu. Czy to mnie martwi? Absolutnie. Ja dopiero zacznę pisać od 1 lutego. Bo nie lubię, jak przysłowiowy wąż pierdzi. Nigdzie i nigdy nie pisałem, że Jatkowska startuje na burmistrza. Pisałem, że znowu chce się załapać do urzędu na 30 lat, ale jako sekretarz. Raz jeszcze - sekretarz. Za wpisy w obronie Jatkowskiej, jakie robiłem do niedawna, należy mi się uznanie i szacunek a nie publikowanie insynuacji. Dlatego nie życzę sobie, by pani Grzybowska, wkładała mi jakieś komunały w usta, bo zacznę wierzyć w to, co mówi o niej jej sąsiad, p,Tomasz Ludwikowski i jakiś inny, niby blog, pod nazwą OBSRAJTUCH. Jeżeli pani Grzybowskiej zależy, na tym referendum, i na naszych poprawnych stosunkach, to niech nie szuka we mnie wroga, bo na siłę go znajdzie. A wtedy będzie potrzebne, zbieranie nowych podpisów.
Eap

piątek, 20 stycznia 2012

Cienie referendum

Ostatnio spotkałem przy TotoLotku znanego mi, zacnego mieszkańca tego miasta, byłego dyrektora banku. Lubimy od czasu do czasu, wymienić poglądy. Po za tym, ów był stałym czytelnikiem Faktów Piskich, w których moja esencja myślowa, tam publikowana, niezmiernie przypadła mu do gustu. Zdarzało się, że po wydaniu kolejnej, spotykał mnie i od razu wypalał: Wie Pan, to było dobre,wręcz bardzo dobre. W takim wypadku kraśniałem, bo chwalony lubi być każdy. To dlatego, nieraz odpisuję niektórym, że mam ich opinię daleko w tyle..Mnie zależy na opiniach między innymi takich ludzi. Nie złośliwych karłów. Ale cofnijmy się na własne podwórko. A na nim co? Jak co? Referendum. Pada pytanie czy znam tych ludzi i kto za nimi z nazwisk stoi, oraz jak ich odbieram. Tu mu wyliczam, Kamiński, Anzulewicz, Rybiński oraz ostatnio, dołączonego oficjalnie, Łukaszenkę. Proszę zauważyć, nie piszę Łukaszenko. Mamy tu takiego speca, byłego samorządowca. Wcale nie gorszego od Zbycha, w układaniu samorządowych klocków. Ten popatrzył na mnie i zapytał - to już wszyscy? Tak, rzekłem z pewnością w głosie. O jednym, najważniejszym członku, Pan chyba zapomniał.- O którym, pytam z zadziorą w głosie? - O pani Jatkowskiej. Mój Boże. Jak mogłem. I wtedy zacząłem kojarzyć. Czemu te rozmowy z tą Wspólnotą tak topornie idą. Po co Boguś dołączył oficjalnie do tych referendników. Dlaczego do dzisiaj nikt nie wie, kogo oni mają jako kandydata na burmistrza po wymianie Opalacha. Bo nie wierzę, że po cichu dogadują się z krótkim vickiem, o czym Zbych nawet nie ma zielonego pojęcia. I tak krok po kroku, zacząłem w myślach obsadzać ten nowy, stary powyborczy urząd. Wyszło mi, że tak. Kwitują Opalacha, wraca na burmistrza ten krótki albo jakaś biała dama. Na sekretarza znowu na kolejne 30 lat, wraca pani Jatkowska, na dyrektora administracji szkól i przedszkoli Boguś gołębiarz, na skarbnika, w takim układzie pan Hubert. A gdzie Gryciuk ? Nie ma Gryciuka. Nie ma. Bo im nie psuje do układanki, bo ma zdanie odrębne, na to całe zamieszanie. Dlatego, dajcie sobie spokój z Gryciukiem i weźcie się za pozostałych. Aha. Na rzecznika przychodzi... no kto? Ci bardziej rozgarnięci zapewne już wiedzą. I tak krok po kroku dochodzimy do sedna sprawy. Jeden w Polo mówił, że jeden z refendarzystów, jego szwagier, powiedział, że Gryciuk to be i ludzie mogą go nie poprzeć, bo jest nieco kontrowersyjny. Ja bym na jego miejscu zapytał, czy jak zbierali te podpisy, to uprzedzali sygnatariuszy o tym, ze po referendum do koryta wraca ponownie- Jatkowska.
Nie. Nie uprzedzali robaczki. Zobaczyli by dopiero wtedy kontrowersję. Dobrze wiedzieli, że gdyby potwierdzili, że wraca, to po referendum. A skoro tak, to po co było jadaczki Grucikiem wycierać? Dlatego, sumując, ogłaszam wszem i wobec, że najmocniejsze przebicie, w tej całej układance, moim zdaniem, ma pani Irenka. Od początku do końca. To byłoby z grubsza tyle.O tym czy będę zachęcał państwa do referendum, napiszę za dziesięć dni. Dlaczego? Przecież muszę rozpoznać do końca tą ruciańską karuzelę. W ciemno nie będę obstawiał. I niech teraz ktoś napisze, że nie jestem obiektywny. Oddaję sprawę do prokuratora. Cha. Oni wszyscy się sądzą, a ja co, gorszy? W tej prokuraturze, nawet o nazwiska nie pytają. Tylko na dzień dobry mówią,z zapytaniem -A to pan też z Rucian ? Mój Boże. A takie to było, ciche i spokojne miasteczko Pozdrawiam

czwartek, 19 stycznia 2012

Komunikat

Blog " Bez Fikcji " zwraca się z prośbą do świadków wypadku w którym poniósł śmierć jeden z uczniów, podczas wykonywania praktyki leśnej, w 2002 roku na terenie leśnictwa Zamordaje, by podzielili się tą wiedzą z nami, nie później jak w ciągu miesiąca, od tej publikacji. W wypadku zginął 18 latek przygnieciony starym pomostem. W związku ze złożonym wnioskiem o rewizje nadzwyczajną, do Ministra Sprawiedliwości, zażądano od nas więcej szczegółów w tej bulwersującej sprawie. Szczególnie, niechlujnego zabezpieczenia uczniów przy tych pracach oraz dokładnego opisu, ile godzin po śmierci ucznia, zorganizowano na prędce ich szkolenie z zakresu BHP i gdzie. Potrzebujemy wszelkich, innych informacji, które pomogą rozwikłać po latach, tą nie do końca jasną śmierć. Gdzie popełniono błąd i kto za to ponosi pełną odpowiedzialność. Informację, proszę kierować pod telefony 506 707 799 albo 601 071 000. Dla chcących zachować anonimowość pozostaje jeszcze adres netowy mojego bloga. Piszcie pod anonimami lub dzwońcie, ważne , by w konsekwencji, sprawę śmierci tego ucznia, udało nam się doprowadzić, do nie budzącego wątpliwości końca. Z wyrazami szacunku. red. Edmund A Pomichowski

środa, 18 stycznia 2012

Zaczął sie zjazd..

Od dwóch dni widzę wyraźną zwyżkę krecików Zbycha na swoim blogu. Wystarczyło napisać w tekście, że uważam, iż nie powinno przewijać się w lokalnej polityce nazwisko -Opalachy - a ci, jak bombowce strategiczne B52 - są. I od nowa Polska Ludowa. Kowalik to za grosze, działka dla nauczyciela w Ukcie, przy drodze na Mikołajki, za grosze, brat Gryciuka, mimo że wsadził 100 000, też za grosze, a Kukiełko za olbrzymie pieniądze. Mówię wam, nie wiadomo za co się łapać, jak te opalo-wrzuty się czyta. Wiecie co, policzyłem metry i cenę oraz stosunek wkładu pieniężnego przy obu tych transakcjach.. Wychodzi na to ,ze pan doktor jakby tak liczyć, to kupił schedę, w tym przypadku za ...1200zł. Olbrzymia fortuna. Prawie - Wygryny. A przeliczając to np.na roboty interwencyjne, ten od Gryciuka za wyłożoną kasę stworzyłby 10 etatów interwencyjnych na cały rok, a ten drugi - jeden. Dlatego gęby dostałem, bo tego Kędziorka prosiłem, by zajął stanowisko także w tej sprawie. A figę. Tak kręcił, tak motał, wił się jak piskorz i nie napisał. Wtedy się wkur...em i odpisałem mu ,że jak jeszcze raz znajdzie bata na Leszka Marka a nie znajdzie na Zbycha, to go po prostu,najnormalniej w świecie oleje. Bo to świństwo. A korzystając z okazji, moglibyście kreciki opisać, jak to wreszcie było z tym portem. Z tym brakiem protestu Zbycha, przy jego sprzedaży. Bo przy mojej protestował. Tam nie. Ale jedźmy dalej, mamy ciekawsze tematy. Potem odezwał się klient od Gryciuka i napisał, jak rzeczy się miały , bo był w tamtych latach radnym i sprawę pamięta. Wtedy ten nasz anonim, odkrył, ze to musi być jakiś nornik Od Leszka Marka. Poznał po tym, ze tamten napisał co innego jak on. Tu się zdenerwował i już zapowiedział, że tylko on może mieć rację, i że to w dalszej kotłowaninie o tych działkach, do mnie jeszcze opisze. Tylko po co ? Robaczku, po co? By zrobić bohatera z Opalacha a z Gruciuka jak zawsze be. Tak się nie da. Albo odpowiadasz także na moje pytania, albo do ..wora św Mikołaja i do rzeki. To moje ulubione powiedzonko. Fajne,prawda ? A w kanał, to możesz wpuszczać tych na Obserwatorze. U mnie piszą tylko zdrowi. Nie ci z papierami. Pozdrawiam swoich zagorzałych czytelników, jak też wysłanników, jedynie słusznej sprawy - od Zbycha. Trzymajcie się ciepło kreciki. Z ostatniej chwili. Nazwę kreciki od Zbycha, zastrzegłem w urzędzie patentowym. Proszę tego zwrotu nie używać bez mego wyraźnego zezwolenia

Eap.

niedziela, 15 stycznia 2012

To jest po za mną..

Z tego co do mnie dociera, różnymi drogami, dowiaduje się, że jestem z zmowie, z tym czy tamtym, że trzymam z Jatkowską, Gryciukiem, ze wszystkimi z tego komitetu referendalnego, oraz Bóg wie z kim. A ja siedzę i się śmieję. Bo mówią ,ze smiech to lekarstwo na moje skołatane serce. Coś w tym jest. Otóż mój Szanowny Czytelniku, Zbycha kreciku, muszę ci powiedzieć,że nigdy nie byłem w żadnym komitecie. W żadnym referendalnym ani innym z którym mi nie po drodze. A jak zobaczyłem dwa razy te podchody, jak jeden przed drugim po cichu lody kręci, to wcale tego nie żałuje. Dlatego proszę mnie nie przymierzać ani do pana Anzulewicza, ani pani Jatkowskiej ani Kamińskiego, bo ja sobie tego nie życzę. A jak mnie opalaszki będą z tymi ludźmi wiązać to się wnerwię i na złość im, do tej grupy dołączę. Ja jestem facetem niezależnym i nikt nie będzie mnie do jakiejkolwiek grupy dopisywał. Przyjaciół dobieram sobie sam. A nie oni mnie. Róbcie podobnie.
Dzięki temu, mimo różnych zawirowań, tak długo na tym rynku się utrzymuję.A tak przy okazji, potwierdzam z kolei, że do Gryciuka mi bliżej jak do Opalacha. Dlaczego tak się zachowuję to już pisałem. Gdyby pan Bynio po latach, choć mnie przeprosił, to o sprawie bym zapomniał i przeszedł nad nią do porządku dziennego. Skoro, jednak ów jest taki ambitny, że tego nie robi,to ja muszę zrobić to, co nakazuje mi sumienie. Iść na referendum. Dlatego, że ani Państwo Czytelnicy, ani ja, za niego lepiej mieć nie będą. Wcześniej pisałem, kto za niego rządów będzie miał lepiej. I się nie pomyliłem. Trzeba było przed wyborami mnie posłuchać a nie jego. To by ta telewizja, jak nie jedna to druga, z krzaków nie wychodziła. Chcieliście Zbysiaczka - macie referendum. No dobra. Ostatnio zarzucają mi, podobno u Grzybowskiej, że piszę jednostronnie, bo źle o Opalachu. Ale ci co to piszą, te mohele, patrioci idioci,kola i inna hałastra bez móz..., dobra bez nazwisk, sama wali w Gryciuka jak w bęben. To jej wolno? A mnie nie? I nie piszę, że oni są jednostronni. Bo i po co ? Z nimi polemika, to jak, np. z usmarkaną jagą 28- kolacja przy świecach. Nie uda się i basta. Dlatego, obie strony, niech się zbyt tym referendum nie trapią. Ale i nie cieszą. Jeszcze może być różnie. Na pewno ja, za referendalną niespodziankę, smrodu na siebie nie wezmę. Kto zaczynał ,niech kończy. Ale raz jeszcze, iść pójdę. Bo szkoda tego straconego czasu.
Eap

czwartek, 12 stycznia 2012

Palacz kotłowy

Bardzo dużo półsłówek i niedomówień przewinęło się na blogach i portalach, odnośnie pracy byłego dyrektora Szkoły nr. 2, obecnego radnego, Eugeniusza Karowca. Pracy, jako palacza w szkole, której wcześniej szefował. Otóż wygląda to tak, że Karowiec jako radny nie mógł by pracować w tej szkole jako palacz i wykonywać innych usług na jej rzecz, gdyż istnieje ustawa całkowicie mu tego zabraniająca. To z niej wynika, zakaz dorabiania się na gminnym majątku - osób z gminą związanych. Ustawodawca przewidział,że może być tak, że kto w radzie, ten ma większe możliwości. Tu czytaj, załatwienia sobie dodatkowej fuchy. Ale znając naszych rodaków, oni zawsze znajdą sposób, by tą ustawę ominąć. Jedną z nich jest tzw.umowa na figuranta. Dzwonisz np.do zięcia i mówisz mu że jest okazja dorobić, ale ty wejść w to nie możesz, bo jesteś z gminą związany radcostwem i zabrania ci tego ten zapis. Wtedy zięć bierze palenie na siebie a pali..no..no.. oczywiście - TY. W ten sprytny sposób, potencjalny karowiec, bezpośrednio na gminnym majątku nie dorabia, a wzięty w tym przypadku z sufitu - zięć, brat, swat czy inne barachło. Co oczywiście jest gówno prawda, bo przekręt jest przekrętem w swej istocie nadal, ale pozory legalizmu są zachowane. Tu dodaję, że tego systemu obejścia prawa nie wymyślił Karowiec. Przed nim takich speców od tych zagrywek były tysiące. Dlatego o sprawie pisać i mówić trzeba. Bo to jest nieetyczne i naganne. Czy zgodne z prawem? Z tym na dzisiaj -tak. Ale zawsze powtarzałem i zrobię to jeszcze raz. Prawo mamy takie, jakich jego autorów. Pisane na zapotrzebowanie chwili. Trzeba coś przekręcić? Wprowadzamy ustawę pozwalającą dany numer wyciąć.To jest najbardziej perfidne. To dlatego, miedzy innymi, z tym doktorem za domki też wojuje. To kolejny temat dla organów ścigania.
Eap

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Agenci w akcji

Kolejna grupa, tym razem czterech osób, zgłosiła do CBA, delegatura w Białymstoku zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa związanego z przewałą lekarzówki. Wysiłek tego organu ma się skupić na sprawdzeniu dziewiątki radnych , czy w głosowaniu w tej sprawie, nie występowały znamiona nacisku na głosujących, a jeżeli takie były, to od kogo wyszły. To mamy znowu wesoło. Pierwszego powinni przemaglować palacza. Bo kto pali po kotłem, musi się liczyć, że kiedyś spowoduje pożar...

piątek, 6 stycznia 2012

Żygać sie ...

Nie, Broń Boże, to nie moje słowa i nie mój język. Na drugim ruciańskim portalu pod artykułem "Pan kłamie panie.." widnieje kilkadziesiąt komentarzy. Ale ten, który chce państwu czytelnikom, szczególnie polecić, jest wyjątkowo barwny w swej treści. Warto pod numerem 44 go przeczytać. Dobrze, że go puszczono. Tym bardziej, że jest podpisany skrótem - mgr. Wspominam o tym dlatego, że może to uzmysłowi państwu rozbieżność zdań w interpretacji tego, co jest rzeczywiście nadużyciem a co ripostą mocną w słowach. Ripostą, spowodowaną brzydkim odzywaniem się anonima, do właściciela portalu czy bloga. Ba, nawet do piszącego przed nim blogera, który ma nieco inne zdanie od naszego nerwusa. Tu zaznaczam, że tytuł zacytowałem w oryginale, jak zrobił to, podpisujący się słowem- magister - ów bloger. Jak państwo zobaczą, mój język, w zderzeniu z wyżej opisanym, to wersal najwyższego lotu. A z kolei zaoczne podbudowanie się zwrotem- mgr.- wcale nie świadczy o tym, że jego właścicielowi, należy się szczególny szacunek. Pozdrawiam.
Eap

środa, 4 stycznia 2012

Jak to dobrze..

Nareszcie mam możliwość wypowiedzenia się, co do zakupionego przez ze mnie gruntu pod parking, przy Aleji Wczasów. Z inicjatywy długodystansowca - pisarczyka o ksywie Mohel,postanowiłem zapoznać czytelników, ze wszystkim co związane jest z zakupem tej ziemi. Otóż, odpowiadam sympatycznemu krecikowi - jak i państwu czytelnikom - że, wycenę przeprowadzał biegły z Pisza p.Samełko. Ten pan wycenił samą ziemię o którą wystąpiłem na 53 400 zł. Odsetki od tej sumy w kwocie 11 748 zł musiałem zapłacić od ręki, tuż przy sporządzaniu aktu notarialnego. Jak czytelnik zauważył, same moje odsetki to tyle ile Kukiełko zapłacił za całe 1900 metrowe siedlisko wraz z domem.Luuuuudzie!!!!!!!!!!!. O czym my tu w ogóle mówimy? Panie Mohel zrób pan coś. Przedzwoń do kolegi Opalacha niech i mnie trochę wyprostuje. I da trochę odetchnąć. Tym bardziej,że ponad 30 000zł z odsetkami już spłaciłem. To i tak trzy razy tyle, jak pan doktor ma zapłacić. A sprawa przetargu. Kochani, wtedy nie było mowy o przetargu, bo teren dzierżawiłem ponad 10 lat i był za zgodą ówczesnej burmistrzyni Binderowej już przez ze mnie obszarem zabudowanym. Dlatego przetargowi nie podlegał. Jak wszystkie inne zresztą. Zakrzewskiego, Chojnowskiego, Pomichowskiego, czy innych dokonujących zakupu w tamtym czasie. Ba, ale nawet gdyby, to jak można sprzedać działkę gminną z prywatnym domem Pomichowskiego ? Trzeba byłoby go spłacić. I znowu kolejny problem. Aby go spłacić, należałoby mu zwrócić 200 000zł. Zwrócono by mu te dwieście, a działkę tuż przy nim, w tym roku sprzedano przetargiem za 93 000. Tej samej wielkości. To dopiero byłby krzyk. Gryciuk dał za dom swojemu rzecznikowi 200 000 a za teren uzyskał tylko -90 000. Czyli przewaliłby gminę na 110 000 tysięcy. I znowu ten detektyw 24, by latał jak kot z pęcherzem i szukał haków. O Jezu jak to dobrze, że ktoś ten temat wreszcie poruszył. Może ta sprawiedliwa brygada tygrysa ulży i mojej niedoli? Swoją drogą, ten Motyl mógłby ten temat pociągnąć i zapytać innych w jaki sposób i za ile swoje włości nabyli..Na przykład, tam trochę dalej..na wschód... niedaleko tej drogi...no tej.. do Pisza. Ale byłby kabaret.No kto następny ?
Eap

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Jaka prawda?

Tu i ówdzie pojawiają się opinie, że uchwałę w sprawie prezentu dla właściciela lekarzówki można zaskarżyć i uchwała będzie unieważniona, bo w swej sprawie głosował sam Kukiełko.W związku z tym, po konsultacji z jednym z bardziej znanych w Polsce prawników, dowiedziałem się, że :
zaskarżyć do wojewody można , bo to pokaże pikanterię tego manewru i wywoła ogólne politowanie. Decyzja wojewody jednak będzie korzystna dla tych, co ten numer wywinęli. Bo wszystko zostało tak skonstruowane, że nie ma do czego się przyczepić. Czy to znaczy, że takiej uchwały wcale nie dałoby się unieważnić? Nie, skąd. Dało by się, gdyby przy 15 -sto osobowej radzie było w głosowaniu 7 : 7 i głos Kukiełki by zadecydował o większości optującej za sprzedażą. Wtedy byłoby 8 : 7. Choć na niewiele by się to zdało, bo i tak byłoby podstawą do unieważnienia uchwały. Bez najmniejszych problemów, gdyż w tej materii, głos zainteresowanego, wygraniem batalii o lekarzówkę - wcale by się nie liczył. To właśnie, byłoby niezgodne z prawem. Taka uchwała zostałaby od ręki odrzucona.Ujmując to bardziej lapidarnie, przy remisie podczas głosowania, Kukiełko nie mógłby głosować sam za sobą.. To teraz wiecie, o co chodziło tym trzem specom, kiedy odchodzili od Wspólnoty.

Oto lista naszych darczyńców

Zgodnie z zapowiedzą przedstawiam listę darczyńców, którzy przyczynili się do przehandlowania lekarzówki wraz z gruntem za 13 500 zł, wycenionej przez biegłego na 135 000zł. Słowa darczyńców używam dlatego, że sprzedaż za 13 500 jest kpiną z zasad ekonomi, którą powinna się kierować ta dziewiątka potakiwaczy, przy tak niewydolnym budżecie gminy. Boże. Strzeż nas w przyszłości przed wyborem tych postaci na tak odpowiedzialne stanowiska
1 Bogdan Słabek
2 Mariusz Paradowski
3 Jarosław Anuszkiewicz
4 Jolanta Siwik
5 Eugeniusz Karowiec
6 Stanisław Prześniak
7 Czaplicki Wojciech
8 Kaczmarczyk Mirosław
9 Kukiełko Waldemar

Moim zdaniem, warto tą listę skserować i wyciągnąć przy głosowaniu w następnych wyborach.

niedziela, 1 stycznia 2012

W pierwszym tygodniu..

Tuż po Nowym Roku podam Państwu czytelnikom - kto głosował - za oddaniem lekarzówki za 1/10 ceny biegłego, na ostatniej, ubiegłorocznej sesji Rady Miasta i Gminy. Tu dodam, że przeciw była tylko Wspólnota Samorządowa. Z dwoma wyjątkami. Waldego i śmieciarza. Tego, który ma obiecane, że oprócz tego co robi, dostanie w nagrodę dodatkowo przetwarzanie butelek plastikowych. A co z tym, który robi to dotychczas? Po kończącej się lada dzień umowie dostanie kopa. To wiemy już wszystko. Tu nic nie dzieje sie przypadkowo.