czwartek, 23 sierpnia 2012

Kolejna scysja na Radzie Miasta

Tak scysja. Bo nie sesja.To stek pobożnych życzeń, w wykonaniu dwóch podpór tego układu. Najpierw Koszałka, który całe lato tak zasuwał, ze nie zdążył nawet w regatach popływać. Tyle dobrego dla nas zrobił, jak nikt do tej pory. Potem wrócił do tej plaży, o której kiedyś pisałem. Tej na Polfie, którą razem z Byczym, próbują Wam zafundować, tuż za rogiem. Rogiem miasta - ma się rozumieć. Co tam! Tylko 6 kilometrów. W jedną stronę. Wesołki. Piszę nie bez kozery, Wam, bo ja tą plażę i ich samych, mam głęboko w... Moja plaża była, jest i będzie - na Słowiańskiej. Potem wstal Krzycho Faja i powiedział że, miasto nigdy nie wygladało tak czysto i pięknie jak za niego. Szkoda, że nie słyszał tego, znany, lokalny przedsiębiorca - Miruś Chutek. Miałby się Krzysiaczek z pyszna. Bo japkę - na pewno purpurową. Tak więc, pół scysji to sukcesy a reszta...to samo. No, może trochę mniejsze. Zwarcie nastapiło, kiedy radny Vogiel przeszedł do trudnych pytań i propozycji. Wtedy, gałgankowa marionetka, chciała go przywołać do porządku. Powiedziała,że ona tu rządzi i naleźy jej słuchać. Bo tylko ona ma receptę na mądrość. Od lekarza. Sądząc, po zagtrywkach,na bank weterynarza. Po czym udała głupa i nie poddała wniosku Vogla pod głosdowanie. Jak wiecie, z braku stanowczych działań mniejszości, zostaję zawsze ja. Nazywany tu i ówdzie, utajnioną bronią Wsólnoty. Choć wcale do niej nie należę.. Ale skoro tak, wstałem i wywaliłem. Co o tej kurewskiej, politycznej prostytucji myślę.. Przypaliłem gałganowi, że to autokracja i że prowydnyk, tym razem przewalił a scysja będzie unieważniona. Zaczęło się kotłować. Na ten czas, wstał Czerwonolicy Chlor, ze statutem w ręce i wybełkotał, że prowydnyk mógł wniosek Vogla olać. Wtedy włączył się radcownik i stwierdził, że bełkot Czerwonolicego, to gówno prawda, i wniosek Vogla przegłosować jednak trzeba. W ten to sposób, znowu wyszło na moje. Nie chciał, ale musiał. Potem było jeszcze lepiej! Przyszła Chojnowska, dzierżawiaca grunt na karwickiej bindudze. Prowadzi na nim działalnośc turystyczno - rekreacyjną. Z zapytaniem, czemu od 20 lat, gmina blokuje jej rodzinie sprzedaz tej ziemi ? Wtedy wstała druga marionetka. Ta podległa Byczemu. Co ten prześmiewca powiedział ? Że wieś na sprzedaż się nie zgadza. Po za tym, w ineresie gminy jest to utrzymać, bo za tą działkę, można nieźle sie obłowić. Taki przebiegły. Który z nich ma sie obłowić - nie powiedział. A co z rodziną Chojnowskich ? Tym trzeba dać kopa. I wysłać na kuroniówki. Warszawiak, da trzy razy tyle. Skąd my to znamy? Wtedy, znów wstałem. I zapytałem, gdzie był ten obrońca uciśnionego ludu, kiedy ta sama gmina, sprzedawała jeszcze piękniejszy, kawałek ziemi, jakim jest port Ruciane ? Najnormalniej w świecie ich zatkało. Zbledli. Wynika z tego, że Chojnowski musi zmienić nazwisko na F. Wtedy mu sprzedadzą. Następnie, w wyniku kolejnych przewał, wreszcie Wspólnota wstała i wyszła na świeże powietrze. Bo, jak stwierdziła, w gównie babrać sie nie będzie. Coś pięknego. Tu miała racje. Zawsze należy wychodzić - jak śmierdzi.A tu waniało nieprzeciętnie. Aha. Pięciu najbardziej wytrzymałych słuchaczy zostało. Z kierdziołkiem z Wojnowa, Andzią Grzybowska i Obserwatorem włącznie. Ale oni, jak widać, w takich warunkach pracować przywykli. Ja nie. Ale myślę, że przy okazji, sam koniec scysji, chyba mi opowie. A może nie !? Bo jej też - jak wiatr zawieje. To tyle na razie. eap

5 komentarzy:

  1. No nareszcie Mundek zacząłeś pisać. Chyba podnieśli Ci ciśnienie skoro zasiadłeś przed komputerem i opisałeś to co się działo na sesji. Twoja relacja jest równie barwna jak andzi, ale górujesz nad nią z jednym - piszesz zgodnie z tym co widziałeś, nie ubarwiasz a co najważniejsze potrafisz wstać i powiedzieć co myślisz o tych laleczkach, koszałkach drewnianych ołówkach żołnierzykach byczego karka. Andzia mówisz nie wstała, nie zapytała taka jest odważna, najchętniej wypuszczałaby innych by działali szczerząc ząbki z zadowolenia, podobne zachowanie jak ircii Obie są siebie warte
    Napisz czy gałganek szmatka mówił coś o wyroku siwej czapli i czy ona sama była na sesji?

    OdpowiedzUsuń
  2. Z wolna budzę się z letargu. By teraz znowu zacząć pisać, musiałem na takie warunki najpierw zapracować. Bo zima długa. A Zbysiaczek z Waldusiem mi nie dadzą. Mają swoją kolejkę do obdzielenia. Ostatnio ciagnęła się aż do torów. Wiesz, ja tak myślę, że te obligacje, to oni będa drukować na okrągło. Bo to straszne rozrzutniki. Czy nie mógli zamiast Loczka, mnie zatrudnić ? I zamiast czterech tysiaków, wysupłać dla mnie skromne 6 paczek ? Mogli. A tak, nie mają kasy, a wspomniane sery mają, ale tylko u Loczka w skarpetach. No dobra, ale teraz poważnie. Andzia to stara podpucha. Ona jak coś chce, to trzeba najpierw wyczuć, co trzyma w zanadrzu. Na scysjach nie pyta o nic. Potem cos bąknie i jest zaskoczonadziwi, że druga strona, oceniając jej osobę, łączy ją sosołkiem i flaszkami. Mnie nie pokazują w takim świetle. Zaczynam być zazdrosny. Żyły dostaje. A co ja gorszy? Jaja jak berety. W jednym masz rację. Ira i Chandzia to niecodzienny duet. Obe sa zdolne. Wyjątkowo zdolne. Do wszystkiego. Takie sztuki, jakie one dają, nie każdy potrafi dawać. Wprost artystki w mieszaniu we łbach. No, bywaj, jadę do Pisza na próbę wysiłkową.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Post anonima, wiszący u mnie jeszcze dziś rano, oraz moja odpowiedz na niego, zostały usunięte, gdyz informator nie przystał na moją propozycje, i nie podał dowodów na niecne zachowane wspomnianej we wrzutce osoby. Aby być w zgodzie z prawem prasowym i własnym sumieniem, należało przyjąć, ze naruszono godnośc osobistą opisywanego. Postanowienie jest ostateczne i nie będzie w tej sprawie prowadzona dalsza dyskusja.

    OdpowiedzUsuń