sobota, 15 września 2012

To go napaśli !

Zawsze bywało tak bardziej na poważnie, to wypada, by dziś było trochę do śmiechu. Po powrocie z kliniki MSWIA na Wołoskiej, odwiedził mnie jeden z kopaczy, ruciańskiego Eldorado. Tak nazwałem - wysypisko miejskie - które daje w sezonie więcej możliwości dorobienia mieszkańcom, niż urząd miasta z jego włodarzami, opieką i biurem pracy - łącznie. Opowiadał mi, ów kawalarz, jakie numery wykręcają sobie nawzajem kopacze, w oczekiwaniu na kolejny transport śmieci. Jednym z ciekawszych jest numer z kiełbasą. Wiedząc, że pan dyrektor - śmietnik, tak go nazwali, to pazerny i wiecznie głodny człowiek, postanowili go nakarmić. Jeden z nich, podczas rycia w poszukiwaniu skarbów, odnalazł w tym badziewiu, zafoliowane, choć już nabrzmiałe pęto kiełbasy. Przebił ją - kluczem od mieszkania. Przetrzymał do ogólnego posiłku. Po czym, z opłukaną pod hydrantem kiełbachą, najspokojniej w świecie, poszedł do najważniejszego filozofa na wysypie, i z powagą w głosie, zaanonsował panu i władcy. - Marko, coś mnie miele od rana w żołądku, weź to pęto, by się nie zmarnowało. Wiem zresztą, dodaje, że ty masz zdrowy bebech, /dosłownie tak powiedział/, to przetrawisz. Miał rację. Ten, któremu wiecznie mało, nawet na kiełbasinę nie spojrzał. Wyrwał mu ją z ręki jak Yogi i łyknął, jak krokodyl owcę. Nie trwało 15 sekund. Wraca nasz wesołek do swoich i opowiada jak było. Rechot niósł się ponoć, aż pod drugi Dybówek. Tak go napaśli. Innym razem, jedna z kopaczek, wykopała piękne zimowe buty. Na futerku. Były w kolorowej reklamówce. Widocznie, na kogoś już za ciasne, więc umyślnie tak opakował, z nadzieją, że ktoś je znajdzie. Trafiło na kobietę. Ta przełożyła torbę ze znaleziskiem za siebie, bo wadziła jej w kopaniu. Po czym, dalej zajęła się swoją robotą. Po kilku minutach, by nieco rozprostować swoje niemłode już kości, kątem oka rzuca na torbę z butami. O dziwo ! Kozaki zniknęły. Pięć minut stały i raptem zniknęły. Ogląda się wokół. W ostatniej chwili dostrzega. Przez zamykane drzwi, kanciapy Boga i Cara wysypiska. Zapytałem swego rozmówcę, dlaczego kobieta nie upomniała się o swoje dobro? - Nie chciała MU się narażać, rzekł ze smutkiem w głosie. Niechybnie - tak. Ja natomiast słyszałem, że gwizdnął buty tej kobiecie po to, by zrobić prezent swojej Basiurce. Na Gwiazdkę Noworoczną. Oj, nisko ten dworek upadł. Nisko. Ale coż. Jaki król, tacy jego poddani. Pozdrawiam

22 komentarze:

  1. Musiało mu smakować… Ciekawe jak później z komplikacjami trawiennymi po tak świeżym posiłku? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdzisiula, bacz na to, że ja wiem, kto z imienia i nazwiska mu tą kiełbasinę wcisnął. Ty też dobrze wiesz, skoro masz na imię - Zdzicho. On może nie zajarzyć. Takie przygody wyrzuca się z pamięci. Zostawia te przyjemniejsze. Ale faktem jest, że na drugi dzień w robocie nie był. Pralka chodziła cały dzień.Kreciki, też mieli labę, bo nie musieli przed nim swoich wykopanych rzeczy, w tym wysypowym garażu na kłódki zamykać. Dobrze mówię Zdzichu ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę Mondziolino, że Ty niczym Twoja idolka AnnaG kiedy nikt nie chce komentować tych bzdur to ty pod róznymi nickami sam do siebie piszesz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. By pokazać,że jestem tolerancyjny, dlaczego znów ciebie opublikowałem. Ale znowu na miesiąc, u mnie przepadniesz. Choć nie muszę, ale ci na koniec wytłumaczę dlaczego. Otóż dlatego,ze jesteś schorowany, niereformowalny prymityw. Niedawno pisałeś, ze u konkurencji ponad 100 wpisów a u mnie cztery. Jak u mnie 44 to ty piszesz, ze ja je sam wpisuje. Twój kanciaty łeb, nawet nie wie,że sam nie mogę się produkować, bo przy moim komentarzu, wyskoczyło by - także moje zdjęcie. Ale twój ociemniały,po leczeniu w psychiatryku łeb, tego i tak nie pojmie. Czy wiesz tumanie, ile musiałbym siedzieć przy kompie, by zrobić sobie 45 000 wejść ? Gówno wiesz. A Grzybkowa, to może być twoją idolką. Bo moją, na pewno nie. Bo kiedy ja pisałem, to ona chodziła do piątej klasy podstawówki. Ty jedynie wiesz,co żresz. Nic więcej. Dlatego,do zobaczenia w listopadzie. Znowu wtedy zaistniejesz. Po to, bym mógł pokazać czytelnikom, ze ten zidiociały bęben - nadal żyje. A to i tak dużo.

      Usuń
  4. Panie Edmundzie król wysypiska był podobno najlepszym pańskim parkingowym.Napisze pan coś o jego pracy bo słuchy chodziły że kręcił u pana niezłe lody to ciekawe czy teraz nie kręci.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację. Kręcił i to takie - czekoladowe. Inni waniliowe a on czekoladowe. Miał małe dzieci, więcej potrzebował.U mnie, kto by nie był, to każdy traktował tą parkingową kasę, jak swoją. Zmieniałem co prawda ludzi, ale nie na wiele to się zdało. Wiesz, oni wszyscy, a było ich przez 23 lata 19 tu, wiedzieli, że do grosza ich nie wyliczę. Płaciłem im np.1500 a oni płacili sobie po cichu, drugie 1500. O kupowaniu papierosków i piwa z mojej kasy już nie wspomnę. Dlatego ja w życiu tak dużo tracę. Jestem ufny i mało podejrzliwy. A to źle. Trzeba być w tych czasach takim Byczym Karkiem, Chojkiem, Siarą, tartakowym złodziejem Czaplinem, wtedy się wyjdzie na swoje. Ja dlatego tak cienko przędę. Ktoś, kiedyś powiedział, chyba nasz Łukaszenka, że nie potrafię się odpowiednio przyłączyć. Przyłączam się zawsze do przegranych i nic nie mogących. Dlatego gówno z tego mam. Jednak tak dożyję. Ci, którym zawsze mało, muszą wiedzieć, że tym zbytkiem kiedyś się udławią. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Anka – Irenka – Jarek to jedna paczka. Na Ankę nie ma co liczyć. Sprzedała się jak Jarek… Teraz tylko Pan został jako obiektywny dziennikarz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej trójce przenajświętszej wiedziałem dużo wcześniej. A to,że grzybkowa dmucha z nim w jedna trąbę było wiadome tuz po wyborze Koszałka na burmistrza. U Andzi, portal jest wtedy obiektywny, jak nie piszesz nic o Siarze, Irence, Biedronce, jej jeździe na bani. Bo to tematy zakazane. U mnie nie ma świętych krów. Dlatego tak długo się utrzymuję na powierzchni. Te kołtuńskie mohele, te kjuliki, wychodki za szosą, bo i tacy tam piszą, nawet kiedy z Tobą koresponduję, to oni mnie tam komuś przypisują. Dlatego ja, będę istniał zawsze. Oni nie. Pozdrawiam

      Usuń
    2. To co Pan pisze to prawda. Do tej pory czytałem Obserwatora i Pana bloga. Teraz zostanę tylko przy Pana blogu.

      Usuń
    3. To cieszy. Bo ja rzeczywiście, patologicznie nie cierpię złodziei i przekrętów. Ja, gdybym tylko chciał, to mogłem się do Koszałka 3 lata temu z ryjem podłączyć. Rok przed wyborami na burmistrza. Sprawę pilotował, obecny burmistrz Orzysza, a wtedy mój redakcyjny koleżka z FAKTÓW, trzymający sztamę z Koszałko-Stecykami. Ale wybrałem Gryciuka. A powiem nieskromnie, że gdybym chciał, to mogłem wtedy dać pleców i miałbym dziś jakąś dziękczynną, intratną posadkę. Taką koło czwórki. Ale nie mogłem. Bo mój stary, by wstał z grobu i dał mnie po mordzie. Bałem się. Ta reszta takich problemów nie ma. Zależy tylko od ceny, jaką im koszałki dadzą. Chociaż jak by mi dali ten Ośrodek Zdrowia za 13 000 jak Waldemu ten w Wejsunach, to kto wie. Może bym zaryzykował. Ale sadze. Dość figlów. Idę gotować. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Mohel to na pewno naczelna! Pisze specjalnie prowokacyjnie żeby rozkręcić ruch na swojej stronie. Niech się Pan tym gównem nie przejmuje!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. To stara propagandziara z Salonu. Tam nie kierowali się etyką. Tam każdy pisał pod kilkoma nickami. Ten system przeniosła tutaj. Ba. Potrafiła sponiewierać Kaczyńskiego, kiedy w trumnie nie zdążył okrzepnąć. Zauważ, że kiedy nie ma jej w Rucianem, nie ma mohela. Wraca do Rucianego, widzi, że większość na portalu, ma uzasadnione pretensje, np. do Koszałka, nagle jest. I wali na odwyrtkę. To się nazywa podwójne zabezpieczenie. Na wypadek, gdyby coś poszło nie zgodnie z jej przewidywaniami. Spryciula. Mimo tych przewalających się flaszek. Pisze pan, bym się - tym gównem - nie przejmował. Dla mnie ta postać, to jak zeszłoroczny śnieg. Dziś jest - jutro jej nie ma. Bo chlory, prędzej czy później - tak kończą. Pozdrawiam

      Usuń
  8. Dzięki Mundek!! Ty to chociaż masz jaja ;) i stanąłeś w obronie mieszkańców. Grzybowska trzyma z jarkiem i ciągle przekręca sedno sprawy. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego te wrzuty o mnie, mam tam, gdzie powinienem mieć. Szczególnie TAKICH autorytetów. Ich najbardziej dręczy to, ze ja nie stosuje pół srodków. Że jestem czytelny i przejrzysty do bólu. Nie udaję. Jak z kimś trzymam, to na zbój. A to marionetkowe gówno, sprzedaje się na każdym kroku. Za psie pieniądze, albo za obietnice intratnego koryta.Dlatego ja jestem, byłem i będę. A ich, prędzej czy później ktoś, albo coś wykosi. Jak nie czytelnicy, to te machające się na boki flaszki. Z nich wszystkich, tylko ja nie kradnę. I faktycznie nie jestem do kupienia. Tak, tak. Bo te dworki, Bycze Karki, tartakowcy, jak rabowali, tak rabują. Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Naczelna vel Mohel ciągle wyrzuca Panu wykształcenie zawodowe. Ale co niby w tym takiego złego? Jest Pan dobrym i uczciwym człowiekiem. Może i nie ma Pan wykształcenia wyższego, ale jest Pan inteligentny, posiada Pan mądrość i wiedzę oraz wrażliwość, czyli te przymioty, których tej Pani brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Powtarzam. Ona może mówić co chce. Aby tylko bredziła po trzeźwemu. A ona to robi - najczęściej nawalona. Za to zabrali jej prawo jazdy. Tu dodaje, że ta barwna postać, nie ma żadnego wyższego wykształcenia. Ma tylko skończone średnie. Powtarzam, UKOŃCZONE średnie. Na Obsrajtku udowodnili jej, że łże jak pies. Stworzyli fikcyjnie jej edukacyjną legendę, z nieistniejącymi profesorami włącznie. Poczekali na jej reakcję. Ta - to potwierdziła. Śmiechu było po cholerze. Potem szukała poparcia u Loczka, by potwierdził, że ją z tych wsdpólnych studiów pamięta. Ten zrobił zdziwioną minę i odparował, że takiej damy na jego roku nigdy nie było. Oj, wesoło było, wesoło. Dlatego, nieraz pisałem. Inteligencję, wrażliwość, uczciwość wynosi się z domu. W szkołach - ją się jedynie szlifuje. A tej kobiecie brakuje wszystkiego. Nie przepraszam, wszystkiego oprócz flaszki na co dzień. Z nią się czuje najlepiej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. i nareszcie cała prawda o ,,naczelnej''

    OdpowiedzUsuń
  12. Wie pan kiedy tą dyskusje, którą zacząłem, chwilami u niej czytam, to zastanawiam się, jak człowiek o zdrowych zmysłach, może tak pokrętnie, tłumaczyć swoje zachowanie. Nie zdziwię się wcale, jak za kilka dni, będzie u niej, po Stasiakowej, produkował się Benedykt XVI. Zrobi wszystko, aby za wszelka cenę, dalej się utrzymać. Ale upadnie. Za tą perfidnie układaną intrygę. Cieszę się, że większość z Was, już ją przejrzała. To rzeczywiście szkodnik. W każdej postaci. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą! Wtedy Mohel, teraz jakiś inny dziennikarz. Ta Pani ma chyba jakieś rozdwojenie jaźni. Ciekawe kogo tym razem wymyśli…

      Usuń
  13. Ta odezwa, tej niby niedokończonej dziennikarki Stasiakowej - to też jej. Zauważ, że wypowiada się ktoś, kto pisze, że studiował dziennikarkę dwa lata. Rozumiesz, dwa lata. A sama doskonale wie, że studia dziennikarskie - to cztery. Nie dwa. A że, nie skończyła czterech, to aby do tego bezpośrednio się nie przyznać, stworzyła Stasiakową. Która jakoby, liznęła dziennikarki, przez wspomniane dwa. Innymi słowy, pisze swój życiorys, po nazwiskiem tamtej. Z tego wynika, że ta alfa i omega, niby ją strofująca, to ona sama. Ona to robi od lat. Fikcyjnie podgrzewa temat. Insynuuje, że istnieje, jakaś dodatkowa, trzecia osoba, zainteresowana jej pokracznym pisarstwem. A taka nie istnieje. To wszystko. Bywaj.

    OdpowiedzUsuń
  14. Panie Mundku, sposób jest jeden na skończenie tej farsy. Przestać czytać i komentować tego całego obserwatora – wtedy ten blog przestanie istnieć, bo ”umrze śmiercią naturalną”. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ma Pan rację. Pod warunkiem, ze drugie źródło dezinformacji, ten urzędowy gniot, też dzięki naszemu bojkotowi, zakończy swój żywot. Nie może być tak, że jeden bild ginie z horyzontu, a drugi urzędowy, wcale nie lepszy, będzie piał peany pochwalne o sukcesach koszałko opałków. Sukcesach, których nawet z gromnicą, trudno się doszukać. Obserwatorce trzeba przywrócić zdolność logicznego myślenia. Wyeliminować to rozdwojenie jaźni. By zrozumiała, ze nie da się łyknąć ciastko, i mieć ciastko. Tak jak wypić flaszkę, i mieć flaszkę. Wszystko jest kosztem czegoś. Kiedy zdyskredytujemy całkowicie tą pisarkę, to łeb podniesie, ten drugi, gminny wynalazek.A przecież nie o to chodzi.

    OdpowiedzUsuń