To jedyna sesja, od początku tej kadencji, którą zaszczyciło tak mało gości. Piszę gości, bo gdyby nie liczyć, prawie urzędowo, przybyłych sołtysów, to cienko,cieniutko. Tylko 14 osób słuchało tego, co mają te nasze opoki do powiedzenia. Ale przyznaję, że Zbynio I Walduś, to teraz jak bracia syjamscy. Nawet w jednej chwili, razem się uśmiechają. Mój Boże. Wystarczyło na pożarcie rzucić lekarzówkę i proszę, jaki udany tandem mamy. A pamiętam te początki. O Jezu Jak jeden drugiego chciał wyślizgać. A dziś, nie do wiary. Jeden zadowolony i drugi. Pierwszy ma prawo być bardziej szczęśliwy, bo dostał gwiazdkę z nieba. Z czego Opalach, naprawdę nie wiem. Nie, pardon, wiem z czego. Z tego, ze przez ten referendalny przetak się przecisnął. Tak więc, duet orędowników, naszej dziejowej sprawiedliwości, trzyma się dobrze. Gorzej z Neumanami. Sprawa mieszkania, odwleka się w czasie, to wstała i powiedziała, co jej leży na wątrobie. Wtedy, twarz naszego burmistrza stężała, ale szybko wróciła do normy. Po czym wstał Sław Kołakowski z pytaniem, o różnicę w podgrzewaniu metra sześciennego wody, o 12 zł, na korzyść s-ni Nowa, w zderzeniu z Zieloną. Ale wtedy, przewodniczący prezent mający, odrzekł, że to nie jest temat na sesję i z tym, Sław Kołakowski, powinien iść do prezesa Zielonej. Ten się żachnął, bo akurat czerwonolicy ze wstydu, siedział na sali, lecz sprytnie przyciął głąba, udając, że nie wie, o czym strony rozprawiają. Mówię Wam, karramba. Im dłużej ten kabaret trwa, tym lepsze numery wykręcają. Ale ba. Praktyka czyni mistrza. Tak powiedział, stary tapicer, przechylając trzecia setę. Trudno, zatem się dziwić, że brak chętnych na słuchanie, tych sesyjnych komunałów. Z kolei, jak masz coś konkretnego do powiedzenia, to się dowiadujesz, ze wszystko jest cacy i rozmowy są w toku. Tak było z Dworcową i parkowaniem na środku ulicy, w sezonie letnim. To wstałem i zapytałem, jak będzie w tym roku, z tymi wysepkami. Zastawią je kwietnikami czy nie ? Rozmowy są prowadzone, usłyszałem. A mnie ich rozmowy, nie interesują, a działania w tej sprawie. A tego nie widać. W Piszu starosta Nowicki, miał podobny problem na Grunwaldzkiej. W miesiąc się uwinął. Płotek o długości 150 metrów stał w szybkich abcugach. Ba, by było śmieszniej, na sesji był ten filozof z tartaku, który załatwiał robotę całej Słowiańskiej. Ale przed wyborami na radnego. Jak nim został, już nie załatwiał. To znaczy, sobie załatwił, owszem, ale o tej reszcie zapomniał. W jego interesie też było, załatwienie tej sprawy. Nawet palcem nie kiwnął. Myśli, że nadal, na moich ingerencjach będzie się ślizgał. Niestety, czeka go niespodzianka. Dalej głoś zabrał, dyro Ronkiewicz, z informacją, że na terenie szkoły powstanie pomnik - ławeczka z Agnieszką Osiecką. Sponsorowany w całości przez Bank Spółdzielczy. Na plecach Agnieszki, będzie tablica, o fundatorze. O gminie wspominać nic nie będą. Nie miała z czego dołożyć. Do Wańkowicza w Piszu miała, a na Osiecką w Rucianem nie ma. Ale parę setek tysięcy, dać koleżce na Wierzbę, znaleźli. Jak zwykle. A skąd te ciągłe niedostatki ? To wina tego, no...jak mu..tam...Wtedy ten wstał. Jak zawsze na końcu sesji i stwierdził, że Zdzisiek w jego sprawie łże i podaje nieprawdziwe fakty, epatując nimi opinię publiczną. Zdzisiek coś tam warknął, ale niczego nie zdementował. Jak to Zdzisiek. Wtedy Gryciuk spointował, że ta nagonka na niego, zaczyna przynosić skutki, odwrotne od ich oczekiwań. Wszystkiego bowiem, przez całą kadencję, na Gryciuka zwalać się nie da. To już się przejadło. Jak te sery rzecznika. To tyle na razie.
Eap
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz