sobota, 15 grudnia 2012
Prawo jednak górą.
Działka nad Śniardwami zostanie komunalna
Takiego aktu nie można dziś uzupełnić ani wydać nowego – orzekł
Naczelny Sąd Administracyjny. Niewykluczone więc, że o działki,
których nie objęły akty nadania, mogą się upomnieć ich byli
właściciele (sygnatura akt I OSK 1310/11).
Licząca 5 tys. mkw. działka w Niedźwiedzim Rogu, tuż nad brzegiem
Śniardw, jest szczególnie atrakcyjna. Poniemieckie gospodarstwo, w
skład którego wchodziła, przydzielono Władysławowi G. aktem nadania na
podstawie dekretu z 1946 r. o ustroju rolnym i osadnictwie na obszarze
Ziem Odzyskanych i b. Wolnego Miasta Gdańska.
Przeniesienie własności wymagało jednak orzeczenia o wykonaniu aktu
nadania określającego m.in. granice gospodarstwa. Władysław G. takiego
orzeczenia nie otrzymał. Ponieważ nie była to odosobniona sytuacja, w
1951 r. ukazał się dekret o ochronie i uregulowaniu własności
osadniczych gospodarstw chłopskich na obszarze Ziem Odzyskanych. Z
mocy dekretu akty nadania stały się poświadczeniami własności. W 1965
r. Władysław G. otrzymał decyzję Prezydium Rady Narodowej o wykonaniu
aktu nadania i ustaleniu granic gospodarstwa, które składało się z
kilku działek.
W 2007 r. Ewa U., córka Władysława G., wystąpiła o unieważnienie
decyzji z 1965 r., która nie wymieniała działki nad Śniardwami, choć
wchodziła w skład gospodarstwa. Wojewódzki Sąd Administracyjny w
Olsztynie orzekł, że przesądzające nie mogą być poprzednie granice
gospodarstwa, ale akt nadania.
Akty nadania zachowały moc i nie ma podstaw, by je uzupełniać czy wydawać nowe
Ewa U. zwróciła się więc do starosty o wydanie aktu nadania
poświadczającego własność działki. Ten odmówił. Wyjaśnił, że nie
wchodziła w skład gruntów przyznanych Władysławowi G. aktem nadania,
użytkował ją tylko, gdy pozwalał na to stan jeziora. Podczas trzeciego
już rozpatrywania odwołania Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Piszu
umorzyło postępowanie, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie
oddalił skargę Ewy U. W świetle dekretu z 1946 r. nie jest możliwe
wydanie kolejnego aktu nadania na rzecz tej samej osoby – stwierdził.
W skardze kasacyjnej Ewa U. wytknęła to błędne – jej zdaniem – stanowisko.
– Akty nadania wydawane na podstawie dekretu z 1946 r. nie określały
granic konkretnego gospodarstwa, a działka nad Śniardwami, należąca
teraz do gminy Ruciane-Nida, nie jest samodzielnym gospodarstwem –
mówił radca prawny Zygmunt Barański reprezentujący skarżącą. –
Władysław G. nabył więc z mocy prawa zarówno część objętą aktem
nadania, jak i część nim nieobjętą.
NSA zgodził się jednak z sądem I instancji i oddalił skargę kasacyjną.
– Akty nadania wydawane z urzędu zachowały moc i nie ma podstaw, by
wydawać nowe czy uzupełniać akty poświadczające własność gospodarstwa
rolnego – powiedziała sędzia Barbara Adamiak.
Adw. Roman Nowosielski ocenia, że wyrok NSA zmierza w kierunku
stabilizacji i trwałości stanu prawnego nieruchomości na Ziemiach
Odzyskanych. Dziś nie da się więc odwrócić zaszłości spowodowanych
pominięciem jakichś nieruchomości w aktach nadania. Można jednak
zabezpieczyć się przed roszczeniami i innymi niekorzystnymi skutkami,
występując do sądów cywilnych o stwierdzenie zasiedzenia.
źródło: Rzeczpospolita, 03.12.12
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kiedy relacja z sesji?
OdpowiedzUsuńOkoło godziny 17.00 Piszę obecnie w sprawie własnej, nieco drażliwej i to mnie obecnie absorbuje.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak trzeba w tym kraju załatwić coś w sprawie nieruchomosci, to tylko się pochlastać...
OdpowiedzUsuńDlatego, pana czy mnie podpierdalają jak postawimy zadaszenie na drewno, czy garaż. Ale żaden z urzędowych wałów, nie pojedzie na Fasty, gdzie zielona banda Byczego Grzmota, postawiła piętrowe domy w ścisłym rezerwacie. I tego nikt nie zgłosi. Z odzyskaniem nieruchomości - to samo. Te przy korycie, jak zagną na coś parol, co im się podoba, to tak zakręcą, że udowodnią, że za króla Łokietka, ten grunt należał do jego babci stryjecznej, ze strony szwagra, dziadka syna, ciotki Klodki. I wyrabuje.
OdpowiedzUsuń