środa, 28 listopada 2012

Bieg po mamonę. Sesja sprint.

Na TAKIEJ sesji, jak wczorajsza, nigdzie i nigdy wcześniej nie byłem. A opisywałem ich dużo. Bardzo dużo. Z Miasta i Gminy Pisz - też. A raz, nawet z Białej. Przeleciałem parę tych urzędów. Nasłuchałem się tych sesyjnych konfabulantów, oj nasłuchałem. Szczególnie tego, jak klepią, że oni zawsze chcą dla nas dobrze. A na cholerę wychodzi! I zawsze ten sam schemat. My byśmy wam dali, wicie rozumicie, ale ten przed nami - wszystko rozkradł. Bo oni nie kradną. Nie. Zawsze, ten przed nimi. Nie ważne, czy to burmistrz Kadzidłowa, Kocmołowa czy Starych Grzmotów. Tak więc, ustaliliśmy, że nigdy nowe aplegery nie kradną. Oni w majestacie prawa, robią jedynie podwyżki. Jak mają z czego. Gorzej, jak nie mają i dają podwyżki z kredytu. Bo to najbardziej rozwala budżety gmin. Ale wracajmy na nasze podwórko. A tam, wstaje nasza opoka nadziei i dobrobytu, i jak co miesiąc, odczytuje litanię pobożnych życzeń. Gdzie był, co robił, i co zrobi jeszcze.. Wczorajsza sesja była trochę krótsza, bo nasza alfa i omega była na urlopie. Ale za to, wraca z urlopu a tu, aha ... niespodzianka. Wstaje nasz etatowy rezolutnik, i stwierdza, że trzeba naszemu zbawcy, dać podwyżkę. Dla rozładowania napięcia na sali, trefniś pięknie się uśmiecha, i wszystko przechodzi zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem. Podnoszeniem łap do góry. Z litwinem, czerwonolicym, tartakowcem, oleandrą i pozostałą mieszanką wedlowską - nie było żadnych problemów. Żadnych wątpliwości natury etyczno- moralnej. Łapki w górę....poooooszło. Potem zrobili przerwę. Myślałem, że po to, by ten drugi, też mógł się o swoje upomnieć. A co, on gorszy..? Ale nie, poszli popalić. Że ten biedny, ruciański, skołowany ludek, nie da im - tak raz a dobrze - ..popalić. Aż się zakrztuszą. Ale to nie moje zmartwienie. Jedziemy dalej. Tym razem, wstaje ulubieniec lokalnych środków przekazu. Ten od wieży. Taki dobrze wyrośnięty sympatyk gospodarza i czyta uchwały. O przejmowaniu gruntów. Przechodzą przez aklamacje. Tak więc, ta parowozownia przy torach, niedługo będzie własnością gminy. Ma tam podobno, wejść likwidator. Ten tartakowiec zmysłowiec, bo zostało tam złomu od cholery a on się w tym specjalizuje. Wie jak się wywozi... W nocy też. Ale na razie, to nic pewnego i musi trochę poczekać. Następnie wstała sołtysowa Pienkowska z podziękowaniami za drogę. Ktoś z boku palnął, chyba ten szachista warcabista, że ciekawe jak długo potrzyma. Miał obawy, czy ta droga, nie będzie drogą przez mękę. Po pierwszych deszczach. Ale myślę, że to obawy na wyrost.Skoro Byczy umiał zrobić do Karwicy, to nasz potrafi do Wejsun. Wiecie, tak ogólnie, to była dość senna atmosfera. Jedyny zgrzyt, wystąpił podczas podwyżki naszemu erudycie. Starym zwyczajem, wstaje niezawodny Błażejewicz, i rzecze, że robienie w tej tragicznej zapaści finansowej gminy, kolejnej podwyżki Zbyniowi, to ewidentna przewała. Jakie zrobiło to wrażenie na tych, z jedynie słusznej opcji ? Żadnego. Żadem słowem się nie odezwał. Jak zwykle, oczka pod stół i udawanie głupa. Ja, do tego się przyzwyczaiłem. Państwo przyzwyczaicie się też. Oni tak zawsze. ALE GDYBY TAK dotyczyło to Gryciuka, wtedy dopiero byśmy oglądali chocholi taniec. Te pioruny w oczach. Te krzyki z sali. Te protesty. A tu..... nic. Cichutko, cichuteńko. Jak na pogrzebie. Ale cóż. Jak chcieliście tak macie. Dla jasności. Ja ich nie wybierałam. To ludzie nie z mojej bajki. Tak gwoli puenty. Z domu wyszedłem o 14 a z powrotem byłem o 16:10 Tempo iście sprinterskie. U nich tak zawsze. Szczególnie jak dają lekarzówki albo podwyżki. Pozdrawiam.

1 komentarz:

  1. Panie Mundku! Świetny tekst, jakbym widział tych radnych! ...Żadem słowem się nie odezwał. Jak zwykle, oczka pod stół i udawanie głupa...
    Oczyma wyobraźni już widzę chlora słabeusza, czerwonego jak panienka parada...
    brylantynę białą jak ściana laleczkę, równie białą łysą jolandę oglądającą czubki swoich butów...
    i równie bladego palacza.. o! czyżby ktoś napluł litwinowi w twarz? okulary chusteczką przeciera.... co tam dla niego! po nim tylko spływa... Czy to sen czy jawa? Piękny widok, prawdziwi bohaterowie sceny, a wśród nich nasz wódz łysa pała i gruby antalek stecyk (kuklinowski?)skrytobójca...
    Panie Mundku pisz Pan nam, pisz bo czuję jakbym Potop Sienkiewicza czytał a nasi bohaterowie to rucianska targowica....

    OdpowiedzUsuń