wtorek, 31 grudnia 2013

Niebawem zaczniemy odliczać...

Piszę ten tekst w ostatnim dniu, 2013 roku. Nigdy wcześniej - tego nie czyniłem. Nie przywiązywałem wartości do tego wieczoru z prostej przyczyny. Wiedziałem, że po 24 - tej, wskoczy mi na garb, kolejny rok życia. A to żadna pociecha być o rok starszym. Dziś robię wyjątek, bo jest ku temu niebywała okazja. To ostatni rok rządów Stecko Opalachowego układu.Niedobrego układu.Mściwego układu. Choć pod  większością naszych krzywd figuruje nazwisko, Opalach, ten drugi, daleko od niego nie odskoczył. Przypomnijcie sobie to łączenie szkół, wybiórcze traktowanie kadry nauczycielskiej, batalię o uwalenie mnie za werandę przy Alei Wczasów, lekarzówkę sprzedaną Kukiełce z 2000 metrową działką za 13 500 zł, która w wyniku odwołania, kołacze się  nadal po Sądach. Tolerowanie przekrętów w szkolnej kotłowni i wiele, wiele innych rzeczy. Ale, to nie Stecka będzie winien. Winien temu całemu złemu czy dobremu, będzie tylko Opalach. On go stworzył - on za niego poniesie odpowiedzialność. Tak prokuratorską, jak polityczną. Bo to, że przed tymi organami się  znajdzie, nie ulega wątpliwości. Kilku poszkodowanych czeka jedynie na odpowiednią chwilę. Kiedy to, pozbawiony gminnego prawnika, sam będzie ich spłacał z WŁASNEJ kieszeni. To go bardziej zdołuje.Bo na razie, on się sadzi.. sądzi, a my rachunki regulujemy. Jak zacznie dla Feliniaka, Zyskosia czy Jatki pieniążki  wypłacać z własnej kieszeni, będzie bardziej oszczędny w słowach i w ciąganiu ludzi po sądach. Tu informuję Państwa, że parasol ochronny koleżków,  przestanie działać 16 listopada 2014 roku. Akurat w dzień moich imienin. Wtedy będziemy wybierać normalnego burmistrza.ALE zrobicie Państwo mi prezent. Najlepszy w życiu.Będzie jak z Byczym. Kiwał, strofował aż się wyautował. Z tą różnicą, że ten sitwiarz, wyleciał na kopach, w rocznicę moich urodzin.  Ale o to właśnie chodzi.Dość tego totalnego barbarzyństwa, kopania ludzi za poglądy, zadłużania gminy na niebotyczną skalę, ustawiania <swoich> na gminnym garnuszku oraz wszechobecnego kapowania. Stanowcze dość. Tak więc, Szanowni Czytelnicy, po Nowym Roku zaczynamy odliczać.. 223...111...16.. i nareszcie... Błogostan. Pozdrawiam.

wtorek, 24 grudnia 2013

Świąteczne życzenia




Wszystkim, którym leży na sercu Nasze Wspólne Dobro, życzę, aby te Święta i Nowy Rok były ostatnimi, w których musimy sobie wszystkiego odmawiać - jak przez ostatnie trzy lata za rządów Stecki i Opalacha.  
Pozostający w nadziei na lepsze jutro - Edmund A. Pomichowski

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Szelmy, nie dzieciaki..

Podczas przedświąteczsnych odwiedzin w szkołach, w tym nidzkiej podstawówki, Szkolony Vicek zachodzi do drugoklasistów. Po wstępnej wymianie  uprzejmości, zagaduje : - Co byście dzieciaki chciały na gwiazdkę ? Mariuszek D. syn sklepowej z Wiejskiej, mówi, że on, to chciałby gumowy kajak na lato.Krzysiu M.z <piątki> nową grę PlayStation 4. - A ty, Dawidku - pyta  chłopaka z ostatniej ławki - co byś chciał dostać ? - Ja  prose Pana, chciałbym taki wielgachny  telewizor z wycieraczkami. Zdziniek spoważniał, po chwili cedzi : - duży, to rozumiem - bo lepiej widać, ale czemu z wycieraczkami ??? Bo...prose pana.. mój tatuś jak pana widzi w telewizorze, to straśnie przeklina i pluje na ekran, a wtedy nic nie widać.Cholera, nawet dzieciom, te odwiedzające nas telewizje się przejadły !. Życzę małemu Dawidkowi, by jego życzenie się spełniło, a Państwu Czytelnikom Wesołych Świat. Niedługo będziemy naprawdę świętować.. Pozdrawiam

sobota, 21 grudnia 2013

W ramach luzów - SMSy

panie ta wieczerza opłatkowa w szkole w Ukcie to były sadze. Opalach i  Stecka  poczęstunek zrobili akurat wtedy, kiedy rodzice uczniów przyszli na wywiadówki a te się sprytnie z talerzami podłączyli.Jak by była zapraszana to z  pięciu może by było.Judyta. / 19-12-2013 / 19 : 37

Odp. red- bezfikcji-. To przypomina mi numery z drogą asfaltową od Kończewa do Głodowa i chodnuikiem na Mazurskiej. Największą  kasę dało starostwo a nasi spece sprytnie podsunęli  klaty do odznaczeń..Oni tak zawsze ?.

W ramach luzów - SMSy

panie Mundku, czy pan wie, ze Siwikowa obiecała pracę na kuchni w szkole dla wdowy Sajowej w zespole szkól w Nidzie ? To matka tego kandydata na radnego, co wjazdy śniegiem zasypywał  / 20-12-2013 / 16 :24

* nazwisko zostało zmienione a jego zbiezność z innym jest zupełnie przypadkowa
Odp.red -.bezfikcji. - Rozumiem, ze ta pani prowadzi lokalne biuro zatrudnień, czy tak ?

piątek, 20 grudnia 2013

Czas finału. Dość opowiadania głupot.

Ostro było. Po sesyjnych pobożnych życzeniach i  monologu o swoich dokonaniach jakie wygłasza Opalach, pałeczkę przejmuje Waldunio Kukiełko. Tu wtrącę, że kto by chciał się dopatrzyć u niego zewnętrznych śladów ostatniego wypadku, w formie zśiniałej czy spuchniętej twarzyczki - się silnie zawiedzie..Szybciej wypadek odczuła jego psyche.Nerwy mu puszczają..Tak sadzę, po incydencie, kiedy  po mojej perorze, na temat obecnego układu, lekarzówki i tego całego gminnego cyrku,  nachylając się do Opalacha warknął - IDIOTA. Znacie mnie, długo nie czekałem.Zrywam się i wypalam : - dlaczego mnie KMIOTKU ubliżasz ? Szok ! Cisza na sali. Słabeusz spurpurowiał, Litwin zbladł, tartacznej Desecce wyszła piana,,, Na ry... znaczy na twarz  i ... głucha .cisza. Im się ciągle zdaje, ze trafili na faceta, który pozwoli im sobą gęby wycierać. Niestety. Ale jedźmy dalej. Dochodzi do wymarzonego przez nich zaakceptowania projektu budżetu. Bez problemu. Żołnierze Koszałka jak jeden mąż - łapki do góry. Przewalone. Wstaje Grzędowa, mówiąc, ze rezygnuje z członkostwa w Komisji Oświaty, a. jako powód podaje kolejne, idące w setki tysięcy, cięcia na szkolnictwo. Uważa, zresztą słusznie, że w gównie paplać się nie będzie. Niech całą winę dwór Koszałka bierze na siebie. I  WTEDY OTWIERAJĄ SIĘ DRZWI. Na salę obrad. wkracza GRYCIUK Litwin i Słabowity na zdrowiu, łebki pod stół. No to będzie kabaret, myślę sobie.Faktycznie, zaczyna się od nowa, wojenka opałkowa. Przybysz, krok po kroku prostuje paszkwile wypisywane o nim w gminnym zaitungu. Daje do zrozumienia, ze czas obecnej sitwy się skończył. Od czasu do czasu dorzucam coś od siebie..Nie wytrzymuję, kiedy słyszę od radnego Vogla, ze gmina ma zwracać 400 000 tzw. <janosikowego> do województwa, bo umorzyła RUBES WOOD,owi zaległy podatek na sumę  2 000 000zł..Normalnie zdębiałem. Tu cięcia na wszystko, pożyczka goni pożyczkę,  na nic nie mają, długu wyżej .upy, a ten rezygnuje z roszczeń.By było zabawniej, wojewoda uznał, z skoro Opalach nie chce 2 00 000 zł od RUBESU to widocznie ma kasiury jak lodu, dodatkowo pozbawiając go dofinansowania, na kwotę.. 2 000 000zł. Mówię Wam - to nie do opisania.Na moje wrzuty reaguje dla rozładowania napięcia - vicek Zdzisiek. Machając moją gazetą ABC wydawaną za Gryciuka, krzyczy ; - pan też się za niego nachapał.Tu ciebie mam myślę i czekam, kiedy powie, ile chapnąłem. A tu nic ! Ach ty, kartoflami napychany. Puściłeś smród, ale sam wąchać nie chcesz ? Wstaje i mówię, że skoro on tego Państwu nie mówi, jakie to kokosy robiłem to ja powiem : -  dostawałem 620zł na rękę, i nie gasząc tematu krzyczę : - A WASZ LOCZEK SEROWAR za leżenie odłogiem ma 3 000, to może i o nim byś coś bąknął. Nie bąknął !.W takich chwilach, oni zawsze nabierają wody w pysie, oczęta chowają pod stół i tną głupa. Kiedy ich złapiesz za rękę, mówią, ze nie ich..Najczęsciej tego.. no...wiecie kogo.Już tak na koniec. Nowo wybrany radny Janusz Kossakowski wszedł do komisji - do której wejść chciał -czyli Ekonomicznej.  Na miejsce Jolki Lewokwitowskiej, co uważam za normalne, przyjmując, że uzupełniał wakat po niej. Potem była jeszcze mała szermierka słowna miedzy mną a Vickiem na korytarzu, ale o tym następnym razem,..Pozdrawiam.
Eap

niedziela, 8 grudnia 2013

Feliniak do ZUKu - Nosek na traktor.

Miałem być oszczędnym w słowach  i o Nosku nie pisać.Znam go od lat. Ale nie mogę. Nie wytrzymuję. Rok w rok to samo.Cyklicznie, jakaś traktorowa zukowska zakała - zasypuje mi wjazd na posesję. Ręce opadają. Kilka lat wcześniej miałem z tym spokój. Za Noska go nie mam - choć mam... do niego telefon. Proszę, błagam, dzwonię, alarmuję. Wszystko na nic.O siódmej rano - wjazd odsypuję.O ósmej,  zukowski lump traktorkiem -  zasypuje. O dziewiątej, znowu łopatą  wojuje. O  dziesiątej, lumpek traktorem - od nowa zasypuje.Wtedy nie wytrzymuję. Dzwonię do Krzycha. Dwa razy coś tym kmiotom powiedział.Domyśliłem się, bo co mi nasypali, od razu szybko zepchnęli. W tym roku problem wrócił. Dzwoniłem  pięć razy. Niestety, Krzysiaczek wsiąkł.Wiem nawet dlaczego ! Ja też bym nie odbierał !.Ile tej gorzkiej prawdy można słuchać ? A nie lepiej... zrobić porządek... z tymi traktorowymi imbecylami ? I po pierwszej skardze, takiego garbula na zbitą twarz wywalić ?.Małe dziecko wie, że jak się coś sknoci, to trzeba przeprosić i poprawić.Dziecko wie - a zukowski nierob - nie. Dlatego stawiam wniosek.Wywalić  Noska ! Albo nie ! Na razie, wsadzić na traktor. Niech sam odśnieża  Skoro nie potrafi zorganizować roboty innym. Milczałem trzy lata. Mówiłem mu dzień dobry  i do widzenia Traktowałem z atencją.Ale tej grzecznościowej formy utrzymywać dalej nie mogę. Zagotowało się we mnie. I na koniec, kto kazał traktorem odśnieżać podwórko mojemu  sąsiadowi Krzysiowi L.? Ba. Odśnieżać i dodatkowo piaseczkiem posypać. By nie daj Boże, japki sobie na śliskim podjeździe nie potłukł. Pierwszy raz, ten fuchmistrz, obrabiał mu podwórko w piątek. O szóstej rano.Drugi, w sobotę ok 17.00..Ci fuchmeni byli przekonani, ze o piątej wieczorem ludzie w Rucianem dawno śpią i każdą lewiznę można odwalić. Szczególnie, gdy dotyczy członków dworu, blisko związanych z królem. Mnie za frico podwórka nie odśnieżą.. Bo nie spełniam ich oczekiwań. Na wycieczki do Warszawy nie jeżdżę,. kajakami po lodzie nie pływam, ze Zdziśkiem na Ty, tez nie jestem. Ale niech tak zostanie. .Za rok, tak będzie bezpieczniej..Dawno mówiłem. Do wyborów na gwoździach przesiedzę. Aha,  jak by co, to zdjęcia mam. Jak traktorek fuchy odwala. Ale nie dam. Jeszcze się przydadzą. Pozdrawiam

środa, 27 listopada 2013

Smutna wiadomość dla przydupasów króla Antałka.

Jak podał przed chwilą właściciel warszawskiego portalu internetowego, z którego gościnności bezpłatnie korzysta "Obserwator" i jego autorka Anna G- .nieprawdą jest, ze Obserwator zniknął, bo jego autorka nie wywiązywała się z zobowiązań finansowych, wobec użyczającego jej miejsca na serwerze.Przyczyna jest bardziej prozaiczna, bo rzeczywista awaria głównego serwera.Przerwa potrwa najdalej do soboty, po czym Obserwator wróci do Państwa ponownie.. Tą smutną  informacją dla tyłodajów i tyłobiorców, animatorów Obesrańca,. zakończę przed chwilą otrzymanego niusa.Tak więc, z pogrzebem Anny G, na razie musicie pastuszki się wstrzymać. Pozdrawiam.

Ludzie, obudźcie się. Toniemy..

Nic takiego obrotu sprawy nie zapowiadało. Jatka zaczęła się pod koniec. Spytałem, czy ta nikła, bo tylko jednoprocentowa podwyżka podatków, miała miejsce także na początku ich kadencji. Bo jestem  przekonany, że to nowa kiełbacha wyborcza. Jestem pewien, że w 2014, czyli okresie wyborów, na bank podniosą o pół procent albo wcale.Byle dorwać się do koryta.Potem się zobaczy.Takie ich myślenie.Któryś z sitwy się obruszył, ale reszta pigułę przełknęła.Wiecie czemu tak zrobiłem ?  Bo na holu dowiedziałem się, ze wcześniej była rzędu 4, 5-ciu, a rolnego nawet10 procent.Potem spytałem, ile Opalach zapłacił za 200 obiadów w Ośrodku na Piaskach z okazji Turnieju Gmin.Jak zwykle.Kamień w wodę.Powiedział tylko, ze takie obiady jednoczą uczestników Turnieju i przynoszą nam dużo splendoru.Biedactwo zapomniało, ze po stokroć większy splendor, choć mniej chwalebny i bez obiadów, przyniosły nam te cztery telewizje, które zjechały w sprawie kukiełkowej lekarzówki.W te pędy wstaje radna Grzęda, pytając tak ogólnie, lecz wiadomo kogo, kiedy radny Czaplicki zacznie o czasie na komisje i sesje przychodzić ? A nie, kiedy mu pasuje ! Wywołany tartakowiec, zaczął się tłumaczyć, że skoro tak...to będzie... na te dni... brał urlop. Wtedy nastąpiła eksplozja. Jakiś błazen króla Koszałka stwierdza, ze jemu to spóźnianie nie przeszkadza ! Na to czekałem. ALE SESJE - mówię - przeniesione z !6.00 na 14.00, aby Gryciuk nie mógł dojechać przeszkadzały !.Taka to ichnia kurewska przewrotność.Potem krótko zastanawiali się, czy przeczytać skargę napisaną na Opalacha, przez miejskiego urzędnika - Felińskiego.Temat znałem po <łebkach>, więc jak usłyszałem, ze kolejny pracownik gminy wygrał sprawę o przywrócenie do pracy, a ten mimo to nęka go dalej - czerwonej gęby dostałem. Poniosłem rękę o udzielenie mi głosu, bo chciałem zapytać, kiedy do kur..nędzy Opalach przestanie się sądzić, a ja i my wszyscy, za jego przegrane sprawy płacić.Głosu nie dostałem.Wstaje w te pędy radny Błażejewicz, i  próbuje Opalacha nakłonić do szczerych wyznań, na temat przewalonych spraw sądowych. Ale też go zmyli. Jak stare trociny z betonowej posadzki.Pozostał niesmak i upokorzenie. Znowu się zrywam z ręką w górze. Ale Walduś Psotnik, jest na posterunku. Znów nie dopuszcza mnie go głosu. A SKORO TAK, zacząłem go sobie udzielać sam. Wtedy on do mnie : -  trzeba wejść do rady i coś pokazać. To ja mu na to : - że wejdę ale z policją. Śmiech na sali. Tak na koniec.Kiedy zgłoszono do odczytania skargę Felińskiego, znany w radzie  litewski pływak, żachnął się, czy aby na pewno należy ją czytać ? Bo jego zdaniem, to raczej temat związany z Kodeksem Pracy ! Znów wystrzelam do góry i krzyczę- :-  z jakim kodeksem, z jakim kodeksem. Feliniaka nie nęka Kodeks Pracy a Opalach i tu - ma to być czytane !.Walduś spogląda na prawnika Górskiego. Ten wstaje i spokojnym głosem mówi, ze skarga powinna być czytana tam, do kogo jest adresowana. Litwin opada na pierdzioch - jak skarcony uczeń. Po co się wychylał ? Nie wiem, a spoglądając na niego, głośno odpalam : - masz odpowiedź, to czego jazgoczesz. Tak to Szanowny Czytelniku wyglądało.To najgorsza sesja jaką oglądałem. Kiedy ich złapiesz na łgarstwie, nawet nie udają <pro formy>, łżą na żywca. Im bliżej wyborów, tym większy strach paraliżuje ich umysły. Nie próbujmy teraz niczego zmieniać. To idzie na żywioł. Opalach czy Kukiełko to nie są ludzie z naszej bajki. Z mojej szczególnie.Nie popełnijcie znów błędu.Nie dajcie omamić fałszywym, przyklejonym  uśmieszkom, przy wyborach w 2014 roku. Odeślijcie ich tam, do czego mają przygotowanie. Kukiełkę do leczenia a Opalacha do sprzedaży ryb.Aha, a Zdziśka do fikołków. Ale nie w tej gminie.Wtedy tu będzie normalnie. Pozdrawiam

niedziela, 17 listopada 2013

Spotkanie ze Szmitem

W dniu 14 listopada, w Ośrodku Kultury doszło do spotkania z posłem PiSu, Jerzym Szmitem, z którym 20 lat temu, stałem pod Victorią, rozdając jego ulotki wyborcze. Wtedy kandydował do Senatu. Fizycznie, prawie nic się nie zmienił. Zawsze wyglądał młodo.Łza się w oku kręci na tamto wspomnienie. Człowiek był młodszy, głowa pełna szczytnych idei, zapału i oczekiwań, ze jak ów wejdzie, to na pewno coś do naszego szarego życia wniesie. Niestety, sejmowa arytmetyka, przywraca zdrowe myślenie. Samemu,  to możemy Czytelniku  zrobić w ... wiesz gdzie.Nie będę pisał. Realizm i trzeźwe spojrzenie - przychodzi z wiekiem. Czas pokazuje, że ideały idą w kąt a wraca normalna proza życia. Nie znaczy to wcale, że Szmit przez lata działalności w opozycji, niczego nie dokonał. Moim zdaniem, to jeden z bardziej zdecydowanych posłów PiSu w Sejmie.Z tego co słyszę, jako mieszkaniec Olsztyna, też nieźle miesza w garach, swoim, trzęsącym Olsztynem, politycznym przeciwnikom.Ale wracajmy na salę Ośrodka Kultury. Spotkanie z posłem zaczęło się z poślizgiem. Tak naprawdę ok 18,30 Nie o 18, jak planowano, z powodu nieco późniejszego dotarcia gościa.Czas oczekiwania, próbowało z różnym skutkiem, uprzyjemnić zebranym trzech młodych ludzi, a wśród nich Paweł Frańczak. Ten sam,  którego wcześniej na radnego, promował  właśnie poseł PiSu..Wspomniana trójka, streszczała zebranej grupie 40 osób, własne wrażenia  z  udziału w warszawskiej manifestacji z okazji Dnia Niepodległości. Wynikało z nich niezbicie, że zadyma była ewidentną prowokacją sił porządkowych, a bzdety TVN-u, to przysłowiowe <urabianie mordy> opozycji, biorącej w niej udział. Tu akurat się zgadzam. Sam pisałem - pięć lat temu - że by wiedzieć, za kim optuje TVN, wystarczy go włączyć na 10 minut i ...Wszystko jasne.. Dlatego, u mnie w telewizorze go zakneblowałem. Rodzinie knebla też pożyczam. Szczególnie wtedy, kiedy ten Kożmniar czy jakoś tak, zaczyna swój monolog.. Bo on zaczyna np. o gulaszu, a wiadomo, ze i tak skończy na Kaczyńskim. Taki sprytny. To już naprawdę w..ę  nie lezie. Dlatego mnie zgniewał ! A co ? Ile mam tych bredni słuchać ? Potem wszedł poseł i zaczęło się tradycyjnie. Co robi, gdzie bywa i jakie ma plany. Tego akurat, opisywać nie trzeba, bo podobne treści słyszymy na co dzień, od każdego mówcy który odwiedza Ruciane. Z wyjątkiem Konopki. Ten odwiedza... tylko podczas lokalnych uroczystości. Jakąś wstęgę przeciąć, z naszymi antałkami zdjęcie cyknąć, to i owszem. Ale komunały nam prawić też będzie.Tylko miesiąc przed nowymi wyborami. Do sejmu albo do senatu. Po co ma teraz japkę strzępić. Ważne by ludek wiedział jak wygląda i się w głosowaniu nie pomylił.. Tu dodaję, że jego kolegi, Byczego Łba, na spotkaniu też nie było.Nie ta linia programowa. Mówili, że jest zajęty rozdawaniem kolejnych domków kempingowych, na swoim obecnym terenie, bo stara się o tytuł profesora.W sumie, spotkanie - jak spotkanie. Paru mówców zabrało głos, między innymi piszący te słowa, stwierdzając, że PIS na ternie gminy Ruciane Nida, powinien już 20 lat temu zaistnieć. Zdaniem Szmita, byłoby dobrze, gdyby tak się stało. Czas dwóch godzin minął dość szybko, co świadczy o tym, że spotkanie do nudnych nie należało. A o to właśnie każdemu prelegentowi chodzi.Na koniec. Na wstępie napisałem, że DOSZŁO do spotkania. A to dlatego, że przy promocji Frańczaka na radnego, w towarzystwie Szmita, w sali Domu Kultury wcześniej dojść nie mogło.Taaak, nie mogło ! Nie... i już ! Bo sala była zajęta. Józek Stelwaga palnął, ze gdyby to spotkanie było z Konopką, to by spotkanie na sali było.Już sam nie wiem, co o tym myśleć. Wszędzie Koszałki Opałki. Gdzie nie rzucisz kamieniem - zawsze w opałka trafisz. To tyle, w dzień moich imienin. Teraz idę do bardziej przyjemnej  roboty. Dwie <książki> do czytania. kupiłem.Poczytam, poczytam, tylko obym jutro nie chorował. Kac, to druga rzecz, jaką ciężko przechodzę. Po Zbyszku i Zdziśku. Zresztą, z wzajemnością.Ale jakoś wspólnie, ten ostatni rok ich rządów przetrzymamy. Korzystając z okazji, pozdrawiam sieroty po Zdziśku z "Obesrańca". Chyba Was przygarnę kreciki.Widzicie, znowu wyszło na moje.

                                                                                                                             Eap

sobota, 9 listopada 2013

Razem na zdjęciu - NIGDY.!

Dziś trochę do śmiechu. Podkładanie michy.

Kiedy na początku lat 70-tych, telewizja w naszych miasteczkach była rzadkością a kamerzystów widziało się tylko podczas otwierania nowej szkoły czy zakładu pracy, aby do <telewizorni> się załapać, trzeba było nie lada sprytu i pomysłowości. Dlatego niektórzy z nas,  bardziej  cwańsi, by znaleźć się w telewizji choć przez chwilę,  stosowali taktykę podstawiania "michy"  w obraz. Chodziło o to, by podłączyć się z tyłu do filmowanego dyrektora otwieranej fabryki i pomachać ręką rodzinie. Było to formą pozdrowienia. Przyjmując oczywiście, że rodzina miała telewizor. Ubaw był od groma, bo prowadziliśmy losowanie, który z nas z michą -czyli twarzyczką - ma być skamerowany.. Tak się wtedy, dzisiejsze filmowanie nazywało. Ja z <michą> załapałem się raz. Jako 12- latek, kiedy oddawali nową szkołę obok mojego domu. Tak więc, jak widać, pomysłowość ludzka nie zna granic. Niektórzy zrobią wszystko, by w jakimś doborowym towarzystwie zaistnieć oraz z boku pod  czyjś sukces się podpiąć. Co ważne, za przysłowiowe frico, tylko i wyłącznie dzięki własnej inwencji. Tu,  opowiem Państwu zabawną historię. Jak wiecie, niedawno oddano drogę asfaltową od Kończewa do rozwidlenia Głodowo- Niedźwiedzi Róg. W sumie odcinek 2700 metrów. Kosztowało to STAROSTWO 1 250 000zł a naszą gminę, znaną w Polsce z różnych ...RZECZY, szczególnie z lekarzówki, ...25 000.Słuchajcie teraz. Nagle, ni z gruszki, ni z serowarowej wierchuszki, płyną w eter sygnały, ze drogę z Kończewa do rozwidlenia :  Głodowo - Niedżwiedzi Róg,  zrobiły nasze ekonomiczne rekiny wspólnie ze starostwem. WSPÓLNIE !!!. Tamte dało ponad bańkę a nasi frontmeni 25 tysiaków. Taki interes starostwo zrobiło !.Dobre, co ? Ale numer. Nie, nie, nie twierdzę, że to NIC w skali rozpiętości te 25 tysiaków, ale czy nie uczciwiej było podać, że pod tą drogę, swoim skromniutkim  udziałem, gmina się jedynie na krzywy..podłączyła? Że inwestycja doszła do skutku, tylko dzięki olbrzymiej  kasie ze  starostwa, a nie w wyniku wysupłanych paru groszy Opalacha ? Myślę, ze uczciwiej ! Z tego wniosek, że Nowickiemu, za jego dobroć, należy wręczyć w podzięce  "złoty zegarek" a Opalachowi "laurkę"od Kalinowskiego za 4,50. Stosownie do wkładu obu panów. Tak byłoby sprawiedliwie, nieprawdaż ? Ale poczekajcie. To jeszcze nie wszystko. Podobnie było z chodnikiem na Mazurskiej. Chodnikiem, o który mocno zabiegała dwójka radnych powiatowych, czyli, Jacek Małż i Irena Jatkowska. To oni sprawili, ze z chodnikiem ruszyło. Bo nie jest tajemnicą, że nasi spece od pożyczania i obligacji, mocnego przebicia w starostwie nie mają. Zresztą, zasłużenie. Tak czy inaczej, znowu, udział starostwa w chodniku to - 220 000zł. Naszych wrażliwych opok - 87 000. Jak widać - nieco lepiej Tylko widzisz Szanowny Czytelniku. Przy wyborach będzie w ulotkach jak byk, że to za NICH TA DROGA I CHODNIK  powstały. Rozumiesz, za nich. ! Co ciekawe, powiedzą prawdę. A że nie z ich wyrzeczeń ? Kogo to będzie interesować !.Kto będzie dociekał, jak istotnie rzeczy się miały ? Garstka zainteresowanych ! Reszta, jak zwykle, obie inwestycje przypisze nieświadomie obecnym geniuszom drugiego planu.Tu jest pies pogrzebany. Manewr taki, to metoda na podreperowanie własnego, złachanego wizerunku, za pomocą , nie koniecznie swoich pieniędzy. To zdjęcie, z opisywanej  wcześniej metody podstawienia michy w obraz..Będzie gorzej, jak te szczęśliwe kadry, z uśmiechniętą michą - montażysta wytnie. I wyrzuci przed projekcją. Albo, ludzie nie zechcą filmu z nimi oglądać. I pójdą na inny.  Z nowymi buźkami. Wtedy, będą musieli wygodne fotele opuścić i solennie przeprosić za wszystkie grzechy. Ale naszym to nie grozi.Trzeba się z tym pogodzić Poza tym, kto z mieszkańców Kończewa czy Mazurskiej, będzie wiedział, ze ta droga powstała, dzięki zdecydowanej pomocy  Nowickiego ? No, kto ? Przyjdą wybory, mieszkańcy pójdą do urn nowym chodnikiem,  przeczytają ulotkę, a w niej,  że jak teraz nas wybierzecie, to z Rucianego zrobimy Nowy Jork, i znowu wybiorą. Tych z drugiego planu ! Z podłączoną nową , ale jakby starą "michą".. Inaczej być nie może. Taki to kraj i takie miasto Tak będzie, dopóki  ludek nie dostanie od naszych rządzicieli, kolejnego, porządnego kopa.. Tylko po co czekać z wystawionym zadkiem ? Czyż nie lepiej i zdrowiej dla nas - byśmy wykopali my ich ? Dość tego kabaretu. Pozdrawiam. .
+

wtorek, 5 listopada 2013

Następni out.Antały walą na oślep.

Z ostatniej chwili. Jak podaje sprawdzone źródło urzędu, z dniem dzisiejszym pracownikiem gminy przestała być Lidia D.- była kierownik ZUK-u.W jakiej formie  została zwolniona z pracy, napiszę jutro, bo nie mam pewnej informacji, czy nie była to forma, najbardziej dla Lidi D. niekorzystna, czyli dyscyplinarka.. Sprawdzę, skomentuję jutro. Drugą postacią jest Piotr F.,  który wygrał sprawę o przywrócenie do pracy na  poprzednie stanowisko. Mimo tej nauczki, nasze wesołki wręczyły mu - ponownie - przeniesienie na okienko podawcze. Tym razem,  przy przeniesieniu Piotra F użyli formy - ODDELEGOWANIE. Bo za przeniesienie - dostali po łapach i musieli po wyroku go spłacać. Oczywiście - znowu z  naszych pieniędzy. Opalach przegrywa sprawy - my zwalnianych pośrednio spłacamy. Kiedy do kur..y nędzy ten cyrk się skończy ? Jak zapewnia Piotr F.,  niebawem znowu spotykają się w sądzie.Szlag by to trafił. Ludzie obudźcie się do cholery.. Więcej jutro.

                                                                                                                              eap

Czemu wygrał Kossak ?

Dlatego, ze na niego zagłosowali, zdeklarowani desperaci. Których szewska pasja zalewa, jak temu  politycznemu kurewstwu się przyglądają. Te układy, układziki, lekarzówki, komusze palaczówki, umarzane koleżkom podatki, z moich  pieniędzy sejmowe wycieczki, kawiarki i skórzane teczki. Dlatego !!! Bo kiedy trzy lata temu, zachowali się biernie, oczekując, że może naprawdę ta gmina ruszy do przodu, tak zobaczyli teraz, ze ruszyła z prędkością rakiety ale do...TYŁU. Widzą, że tu nie ma z czego się śmiać i na co czekać. Trzeba najnormalniej w świecie, doprowadzić do wykopania obecnego układu, bo czeka nas zagłada. NIGDY, raz jeszcze -  nigdy - nie było w historii miasta takiego długu do odrabiania jak po obecnych gospodarzach. Nigdy - rozumiecie ? N I G D Y. To przekracza wszelkie granice podstawowych zasad ekonomii. Kossakowski wszedł dlatego, że należy do pokolenia, które obecnych <gminnych dygnitarzy> zna od podszewki. I może to wykorzystać. Sieik natomiast, dlatego odpadł, bo był od początku do końca kojarzony z obecnym układem i Opalachem. A skoro tak, uznali wyborcy, to obstawianie go nie miało najmniejszego sensu. Jego elektorat to ci, którzy pracują na garnuszku gminy i rodzina. Pracownicy ZUKu, paru  pracowników pomocniczych szkół i przedszkoli oraz garstka wierna Opalachowi za pracę interwencyjną. Oni poszli do urny, w podzięce za to, że dostali to, co  im się jak koszula ciału - należało.. Tak to niestety wygląda. Z Kossakiem było inaczej. Na niego zagłosowali ci, którzy zostali skrzywdzeni przez Steckę i Opalacha w wyniku represji. Zwolnieni z pracy gminni urzędnicy, wyautowani pracownicy dydaktyczni szkół, bezrobotni, nie obdarzeni przez Opalacha łaską pracy, bądź tacy, którzy w wyniku perfidnej nagonki są cyklicznie przez ten patologiczny układ nękani. Do tej grupy, możesz Szanowny Czytelniku dopisać mnie. Presja władzy, by wygrał jej kandydat,była niebywale silna. Ale ludzka desperacja jeszcze silniejsza. To przeważyło. Na koniec, się uśmiechnąłem. Przypomniałem sobie bowiem, komentarz  jednego z dworskich  anonimów, który pisał miedzy innymi, że gratuluje mi TAKIEGO kandydata jak <ormowiec> Kossak i tym podobne banialuki. JEGO pozdrawiam szczególnie złośliwie pytaniem :<Cóż zyskałeś dworski kmieciu ? Co zyskałeś, barani flaku ? Gdzie teraz japkę schowasz ? Chyba tylko na "Obsrańca ! Jak widzisz, zdesperowani ludzie, woleli wybrać <ormowca> niż przez ciebie popychanego kolejnego machera - do skoligaconej sitwy. Uznali, że ta, już dosyć wyrabowała. A z kręceniem lodów, sama sobie dobrze poradzi. Bez ciebie.Chwała im za to :> Esencją tej prawdy - kończąc-, pozdrawiam wszystkich czytelników, do rychłego.

                                                                                                                                                 eap. 

czwartek, 31 października 2013

Czemu na Kossaka ?

W dniu 03 listopada odbędą się wybory w okręgu, z którego do Rady dostała się Jolka Lewokwitowska,. a której później, w wyniku wyroku sądowego, mandat jednak cofnięto.Sprawa dotyczyła prowadzenia przez nią,  tzw. <księgowości wirtualnej>. Co to takiego ? To wystawianie kwitów bez pokrycia ! Coś podobnego, jak płacenie za zakupy kartą bankomatową bez pokrycia w gotówce. W  vacat, chce wskoczyć trzech faciów i każdy ma nadzieję, ze to będzie właśnie on. Czy będę głosował ? Nie, bo to nie mój okręg. Gdybym mógł, oddałbym głos na KOSSAKOWSKIGO. To facet, który zna obecnych, gminnych  kacyków od podszewki. Jako były policjant, wie, czym te smrody pachną. Na co ich stać i co trzeba zrobić, by tych grzmotów wyhamować. Dlaczego o tym piszę ? Dlatego, ze jak wejdzie Siejk, to to samo, co by została Jolka Lewokwitowska. Nic się nie zmieni. Będą machlorzyć  jak machlorzą Siejk nie pomoże.Zmieni się tylko nazwisko, a dalej będzie to samo. Przelewy, lekarzówki i inne cudeńka. Bo poglądy mają tożsame z  pozostałą, wcześniej wybraną sitwą. Dlatego wariant taki, wesprze jedynie Opalacha.A tego nie chcę Stąd, temu kolesiowi, gdybym mógł, zrobiłbym od razu OUT. Numer dwa, Frańczak. Znałem blisko jego ojca. Porządne panisko było. Życzę mu dobrze, ale nie sądzę, że coś ugra. Nie zna tak dobrze gminnych macherów i detektywów 24, jak Kossakowski. Mimo jego szczerych chęci i oczekiwań, nie sadzę, by odegrał znaczącą rolę w tej batalii. JEDNAK, z dwojga złego, wolałbym, jeżeli już, by wygrał Frańczak a nie Siejk. Bo zdaję sobie sprawę, że wejście Siejka, to powiększenie dzisiejszego towarzycha, wzajemnej adoracji,  z 9 - ciu do 10 - ciu macherów z tego samego rozdania. To tyle w sprawie, którą od kilku dni, żyje lokalna społeczność. Pozdrawiam

środa, 30 października 2013

Przewała za przewałą.

Poniższy tekst,  należy interpretować w kontekście wcześniej opisywanej przez ogólnopolskie media,  słynnej Gwiazdki z Nieba- doktora Kukiełki. Bez przypomnienia sobie tamtego, niecodziennego<numeru>, z tym, o czym piszę obecnie, trudno będzie czytelnikowi zrozumieć tą  misternie przygotowywaną układankę. Zapraszam zatem do lektury. Jak wiemy, Sąd uznał sprzedaż lekarzówki za  niezgodną z prawem. Czyli wypowiedział się, tak bardziej uczenie i strawnie dla Państwa. Bo użyć słów przekręt czy przewała, ze względów etycznych Sąd nie mógł.To zrozumiałe. Sąd musi wypowiedzi tonować. Pomichowski - już nie..Ja, takie machlojkowe wygibasy, nazywam tak, jak na to zasługują. Macherstwem albo perfidnymi przewałami. Tym się różnię od Sądów. Sąd powinien być taktowny i delikatny - ja nie. Po za tym, ONI, przez swoje niechlujstwo, nie puszczają z torbami sądu, a mnie i moją gminę.  I to skutecznie.! Bo co zawsze spieprzą, musi naprawiać, raz po raz radca Górny, znowu z mojej krwawicy. Za te 10 000zł, które corocznie im płacę, w różnej postaci. NATOMIAST, gdybyśmy żyli w normalnym państwie, TAKI akt notarialny, o ile doktor go ma, byłby dawno unieważniony.. Ale ja pisze o normalnym kraju. Z normalnym polskim miasteczkiem. Nie takim jak Ruciane, gdzie można sztukować jak się chce i kiedy się chce.Gdzie dwa tysiące ludzi, w dobrej wierze,  pozwoliło sobą sterować, dwóm głupom, pardon trzem, w otoczeniu jakiegoś przypadkowego Litwina, tartakowego złodzieja, czy czerwonego ze złości palacza. Tylko u nas takie jaja. Tylko u nas. Dlatego, po tym beznadziejnie głupim sprzedaniu lekarzówki, muszą coś z nią zrobić, a najlepiej nadać jej jakieś mądre umocowanie prawne. Bo w przeciwnym razie, znowu kolejny Sąd, ich nieudolność wytknie ponownie.. Dumali, dumali i wydumali. Że zrobią nową uchwałę. Wezmą co im potrzebne ze starej, dołożą deko z nowej i wszystko będzie cacy. Sąd chce -niech sąd ma. I tak zrobili. Tak sprytnie, że  obecne formy prawne będą teraz tak wycyzelowane, że żaden Sąd im nie podskoczy. Numer polega na tym, że do starej uchwały, dopiszą część nowej, co będzie współgrało z tym, co chcieli z lekarzówką wykręcić wcześniej. Praktycznie, stworzą nową, mówiącą, że sprzedaż DOMÓW komunalnych, może odbywać się łącznie z przynależnym gruntem. Łapiesz Szacowny Czytelniku ? Piszą wyraźnie - DOMÓW - a nie jak było wcześniej - LOKALI. Tu ich mamy ! Gdyby pan doktor potrzebował mieszkania nie potrzebowali by uchwały zmieniać. Ale doktor potrzebuje domu !!! To zmieniają na zapis -DOMY. Fajne co ?. Wcześniej, przy sprzedaży mieszkań było tak, ze kupowałeś np.38 metrowe mieszkanie z częścią udziałową gruntu, mu przynależną, ale...także o kubaturze... 38m2. Tu wszystko było jasne i przejrzyste. Nie było mowy o 200 metrowym podwórku, czy przyległych do mieszkania hektarach. Kiedy ta przewała przejdzie, to będziemy mogli Waldunia  w czółko pocałować! A myślę, że przejdzie, bo dworska sitwa jest na rozdrożu. I nie ma nic do stracenia. Wie, że w następnych wyborach, nawet nie kwęknie.Osobiście, mocno się do tego przygotowuję. Mam z nimi parę rachunków do wyrównania. No, to już wiecie, pod kogo ten zapis - DOMY - ma się znaleźć, ni z gruchy ni z pietruchy - w nowej uchwale ! Aha, nie chcę słyszeć po wyborach, zwalania na mnie, ze znów wybraliście cymbała, bo o tych przekrętach Was nie informowałem. Mówię  głośno, wręcz donośnie.. CZAS SIĘ OBUDŻIĆ.!!!. Niejako przy okazji, odpowiadam Zosi, która napisała, ze  może to dobrze, bo oprócz Waldunia, jakiś bezdomny plebsio, też Gwiazdkę z Nieba dostanie. Zośka, przestań ! Dobrze, że napisałaś - może. Bo już myślałem, że nie wiesz gdzie żyjesz, z kim masz do czynienia, ile gwiazdek zostało,  i kto je zaklepał..Na koniec, pozdrawiam potomka Waldusia, że świeżo poślubioną małżonką  i nie mniej uroczą latoroślą. Myślę, że operatywny tatulo, Was samych w biedzie nie zostawi. Nie ma obawy.To tyle  na dzisiaj.

                                                                          Eap

poniedziałek, 21 października 2013

Dla jasności sprawy.

Po ukazaniu się u A Grzybowskiej wzmianki na temat muru oporowego na posesji Stecki,  informuję :że :
 rozbiórka ta jest spowodowana moją interwencją w kilku państwowych instytucjach, w tym w Nadzorze Budowlanym i jest moim "podziękowaniem:" Stecce,  za  przykapowanie mnie w starostwie z moją werandą. Skutkowało to tym, że cofnięto mi wcześniej wydaną decyzję legalizującą owe  zadaszenie. To jedno wyjaśniliśmy. Na co ów liczył ? Nie wiem. Bo chyba nie na to, że przymknę oko na jego mur oporowy, też postawiony na dziko, kiedy  będzie jechał  z donosem na  na moją werandę.Idiotą nie jest. Wiedział  dobrze, co stoi  na  jego  podwórku.. Ale mogę się mylić. Nie wiem, co mu na co dzień chodzi po głowie.Ważne, że - rachunki  na razie - mamy  wyrównane.Gdyby, nasz szpenio od  łącznia szkół, zajął się placówkami szkolnymi  i swoją szanowną małżonką,  nie Pomichowskim, to trwała  by moja  weranda, stał zdziśkowy mur i sielanka w rodzinie. Proste ? Aha. Oprócz naszych, stało by spokojnie 110 innych, na dziko postawionych gminnych budowli. Nie ruszanych przez Nadzór tylko dlatego, że nikt jak na razie, nie  pojechał o nich donieść. Gdzie donieść, wie doskonale nas informator. z Detektywa 24.. Sumując, informuję wszystkich, szczególnie <dwóch obesrańców> robiących tłok na swym   " Posrańcu" , że wg. przepisów budowlanych, aby moja weranda  doznała cech legalności, a ja odrobinę spokoju - wymagała - 5 000zł opłaty, bo nie przekraczała kubatury 25 m2. Natomiast, gdyby podobny manewr, chciał zastosować Zdzisiek, to niestety, łapał by się pod  opłatę legalizacyjną czterokrotnie wyższą od mojej.. Dlatego wolał rozebrać. Na koniec. W skład opłaty legalizacyjnej, jaką uiściłem, wchodziło 3 400zł pożyczki z B.S,. Ruciane, oraz 1 600 złotych samoistne zebranych i wręczonych mi  przez  mieszkańców, uważających, ze taka pomoc mi się należała. Choćby za to, że w ich imieniu, od lat  mocuję się z obecną sitwą. Ich nazwisk oczywiście nie podam, bo nie chcą, by ten gest, był komentowany w taki czy inny sposób..Poza tym, gdybym to zrobił, dwójka następnych urzędników,szukała by pracy i sprawiedliwości w sądach.A tych w gminie mamy dostatek..Dziękuję Państwu raz jeszcze, za okazana pomoc Z wyrazami szacunku  Eap .

niedziela, 13 października 2013

Wspólnota ma bić się w piersi. W co powinien Opalach..? .

Na pewno nie w moją rynnę ! Dość ją pogięli.Wiecie Państwo, kiedy przyglądam się niezdecydowaniu  radnych Wspólnoty w słownej szermierce z weteranami jedynie słusznej, proopalachowskiej opcji, dochodzę do wniosku, ze obecność tych drugich, wpływa na pierwszych - niezwykle deprymująco. By było jasne. Twierdzę że,  Wspólnota przejawia inicjatywę w działaniu, tylko, nie potrafi w końcowej fazie polemiki, postawić ostatecznej kropki nad i..Inaczej mówiąc i pisząc, przyklepać sprawy z przytupem.  Tu pozwólcie Państwo, że nawiążę do komunałów, jakie głosi Opalach, swojemu powiernikowi z gminnej propagandówki. Z jego wynurzeń wynika, że to co on robi teraz,. zaciągając obligacje, miało miejsce już wcześniej.. Tu akurat nie będę polemizował, bo tak było. Ale zapomina jak zwykle dodać, że z brania tamtych, coś wynikało.Innymi słowy, skoro, za TAMTYCH zaczęto budować np. salę w Ukcie, także za pożyczone pieniądze, to logiczne, że potem należy drugimi, tym razem  obligacyjnymi,  tą salę powoli spłacać,. Tu zgadzamy się wszyscy,. NATOMIAST, kiedy przez trzy lata rządzenia, nie ma się czym przed społeczeństwem pochwalić, to nie trzeba jazgotać, że poprzednicy tez brali. Bo tamci, jeżeli brali, to wiedzieli na co.I to dzisiaj widać. Chwała im za to. Niech Opalach weźmie trzy razy tyle, ale niech ja coś porządnego zobaczę. Bo jak na razie, zakładam coraz większe okulary i nie widzę nic, oprócz coraz większego Opalacha.Najgorzej jest  wtedy, kiedy  się zaciąga cudaczne pożyczki, nie poparte inicjatywą inwestycyjno -  gospodarczą a potem,  mówiąc oględnie - się je przeżera. Albo, li tylko, pierwszą zaciągniętą  bez potrzeby, spłaca drugą. Ot, aby był ruch w interesie..Jak na razie, obecny układ polityczny kończy to, co zaczęli poprzednicy. Właśnie. Tu  nasuwa się pytanie. Co byłoby, gdyby tamci nie zainwestowali i  w 80% inwestycji nie zrealizowali  ?. Opalach by je zaczął  ? Z czego.? Trzy lata jego rządów, to zwałka swej nieporadności na poprzedników. Tylko, ile można na garbie Gryciuka się wozić ?  Mieszkańcom ten chocholi taniec, też się przejadł.. Bo co czekało by miasto, gdyby poprzednicy, też  mamonę na głupoty rozpirzylii ? Dając np.w ciągu roku, 1,5 bańki podwyżek gminnym  urzędnikom. Czym, mieli by spłacać to, co zaczęli budować ?. Tu chyba nikt z Państwa nie ma wątpliwości, co do zasadności wzięcia obligacji ?. NATOMIAST, jak się nie robiło żadnych, wymiernych, widocznych działań gospodarczych,  a pieniądze są potrzebne na spłacanie tego, co zostało przejedzone, to trzeba dać się na spokój z kolejnym dobijaniem gminy. Już tak na koniec. Wspólnocie potrzebny jest motor, który nakłoni  tą grupę do bardziej radykalnego działania. Może, będzie takim, nowo wybrany radny w miejsce Jolki Lewokwitowej ? Nie wiem. Wiem natomiast, że ja,  lekiem na całe zło, na pewno nie będę. Nie te lata i nie ta sama zapalczywość co kiedyś. Pozdrawiam..

wtorek, 8 października 2013

Krótko na temat

W dniu 30 września została wyłoniona firma, która palić będzie w piecach centralnego ogrzewania, w Szkole Podstawowej Nr2 w Rucianem Nidzie. Przetarg dotyczył  sezonu grzewczego 2013 - 2014.. Od października obsługę pieców przejęła firma p. Kroma, mieszkańca Ukty. Podaję to u zarania dnia, by był lepszy a jednocześnie niektórym z Państwa sprawił olbrzymią przyjemność i nie mniejszą uciechę.  Z tytułu wylania na zbitą twarz poprzednich,  układowych macherów. W których niebagatelną rolę, odegrał zięć z teściem, czerwonym palaczem.. Sprawiedliwości stało się zadość. Panie vice Stecka, zasłużył pan na pochwałę, pozbywając się tego patologicznego, nie przynoszącego Panu chluby - zgranego  duetu..Niejako przy okazji, ponawiam prośbę, o nie wysyłanie mnie, po jakiekolwiek informacje o tej szkole, do jej  dyrektorki pani Kowalskiej. Z powodów, ogólnie znanych, tak Panu jak mnie.. Pozdrawiam.

Mam go dość, czy mnie nie kręci ?

Wokół słyszę opinię, że nie włączam się do chóru głośno komentujących sztukę  w trzech aktach, czy może akrobacje, jakie nam serwuje radny Karowiec i jego spółka. Otóż, przypominam Szanownym Państwu, że o tym średniego wzrostu, słabego charakteru człowieczku, pisałem jako jedyny, dużo,dużo wcześniej. Ba, pokazałem tej  hotelowej <szopy na klamoty> zdjęcia.Tam badziewie leży w towarzystwie łóżek noclegowych, telewizji satelitarnej i trzonu kuchennego. Nigdzie, to klamoctwo nie ma tak dobrze, jak u naszego Eugeniusza.Zaraz, zaraz. Tu się nie ma z czego śmiać. Śmiać się trzeba z gminnych marionetek, które piszą że strachu komisyjne bzdury. Aby nie daj Boże, Opalachowi nie podpaść. Jak wiemy, ci co wybierali się do sprytnego Genia po pieniądze, za prowadzoną działalność noclegową, za parę lat do tyłu, są na wylocie z urzędu, na zwolnieniach lekarskich, albo w sądzie, z roszczeniami wobec naszego wodza..Są też tacy, którzy odeszli na <własną prośbę>. Nie, nie na Zbyszka !..Bo on nie prosi. Oni tak.... sami,...z własnej niewymuszonej woli. Choć biedy w domu mają od cholery. Szok.Niechby spróbowali zostać ! On przecież TYLKO likwiduje stanowiska pracy.A potem przywraca.Dlatego skupmy się na istocie rzeczy, by w kółko tematu nie maglować.Otóż, dzisiejsza próba przekształcenia hoteliku w hotelik to manewr stary jak świat.Takie sztuki robią artyści typu Karowca wtedy, kiedy zaczyna im się palić koło pupci..A temu się chajcuje jak diabli. W tym roku - jak nigdy - widać to ewidentnie.Do niedawna,  każdego roku, w tej szopie na klamoty miał pełno letników, a w tym roku ...no...? A w tym roku, jak go przećwiczyłem, nie dość, że wyrejestrował działalność, to naprawdę nikogo w < pomieszczeniu gospodarczym > nie nocował. Takiego cykora dostał.! Odpowiadam na następne pytanie. Dlaczego, nasz zmyślak, chce proces fikcyjnego przebranżowienia nadbudówki  przeprowadzić teraz ? Bo na razie,  rządzi jeszcze wiadomo kto i to mu przyklepie.Za dobrze ułożoną współpracę. Szczególnie przy głosowaniu. Ludzie, wyobraźcie sobie, co by było, gdyby on tego hotelu teraz  nie zalegalizował ? Ot, zapomniał ! Bierze papiery w rąsię i smaruje do urzędu. Jest listopad 2014. Puka do drzwi, otwiera...Feliniak..!. Albo jeszcze gorzej...Gryciulek.!. Genio blednie. Wrzuca wsteczny i rakiem się wycofuje, przepraszając, że chyba pomylił drzwi. Ale to nie pomyłka, Po Opalachu nie ma już śladu. Ba, nawet zapachu. Płacz, lament i zgrzytanie zębów.. Po tygodniu dostaje trzy wezwania. Od  prokuratora, od urzędu skarbowego i gminnego, oraz z Nadzoru Budowlanego. Sinieje! Ale byłby ubaw. A co ? Ja płaciłem - on też może. W czym on lepszy ? Dlatego Szanowni Czytelnicy, on wie, że ma pięć minut na pospinanie tego, czego wcześniej nie zrobił. Prześpi sprawę, następny burmistrz, z prawdziwego zdarzenia, puszcza go w skarpetach. Ale jest kolejny aspekt tej sprawy. Sąsiedzi Karowca otrzymali pisma, aby się wypowiedzieli, czy są przeciwni, pomysłom Geńka, by mógł uzyskać legalizujący mu hotelowy chlewik papierek.Słuchajcie teraz. Jednym z sąsiadów jest małżeństwo. Sadowskich.Drugim, starsza pani, Kindracka. Trzecim Łubkowska z bratem..I tak, jadąc od początku. .Sadowski nie zgłasza sprzeciwu...Sam ma podobny hotel na dachach garaży.. Jaja jak berety. Wie, że jak Opalach przyklepie sprawę Karowcowi, on staje w kolejce jako drugi i pyta  :- A ja to gorszy ? Jemu - też przyklepują. Starsza pani, chce spokojnie dożyć setki, więc jej to  wisi, czy Karowiec ma hotel czy dwa. Dopiero na Łubkowskich się poślizgnie. W czym zresztą,  parę osób chce jej chętnie pomóc. W tym ja. Z rozkoszą..Bo to nie dobry człowiek, a jeszcze gorszy radny.. Ale to moje, własne zdanie. Państwo mogą mieć zupełnie inne. Pozdrawiam .

piątek, 4 października 2013

Znów kacyki będę płacić.

Tym razem sprawę wygrał Piotr Feliński. Sąd Okręgowy Wydział Pracy w Olsztynie, uznał zwolnienie Felińskiego z szefa komórki podatkowej ruciańskiego urzędu,  za całkowicie sprzeczne z prawem. Nakazał naszym zaocznym geniuszom prawa administracyjnego,  przyjąć Felińskiego z powrotem  na stanowisko, jakie piastował przed sądową przewalanką, czyli szefa wydziału sekcji podatkowej, przy UMG  Ruciane Nida., Wyrównać straty za okres jego absencji,zwrócić koszty postępowania , a w nich wydatki związane z dojazdami do sądów.. Co teraz ? Teraz zostaje im tylko pisanie kasacji. Jakie sa szanse jej uznania ? Żądne. W uzasadnieniu sędzia Sądu Okręgowego stwierdziła węcż, że w tej sprawie podani świadkowie nie są potrzebni, dlatego ich nie wzywała. Tu widać i bez świadków, w jak perfidny sposób chciano uwalić Felińskiego.Znowu gminna alfa i omega  będzie pisała odwołania do usr... śmierci. Kiedy tu wejdzie prokurator ? Szerzej jutro..

piątek, 27 września 2013

Po co nam to było..?. Part two

Tuz po głosowaniu, ósemka  grabarzy naszego budżetu, westchnęła. Akt zemsty dokonany. Na nas wszystkich. Tu niespodzianka. Uznawany za stronnika Opalacha Błażejewicz, wywija numer i  wstrzymuje się od głosu. Tak numer,  bo panowało przekonanie, że za wspomniany kawałek odwodnionej drogi w Wygrynach, będzie głosował.. za obligacjami. Tak więc, po raz kolejny, w ostatniej chwili wyszedł z opresji z twarzą.. Tuz po przyklepaniu kolejnego kredytu, nasz operatywny gospodarz, w pożyczaniu, zapoznał radę z propozycją przyznania ruciańskiemu posterunkowi 37 tysiaków na oznakowany samochód patrolowy. Tu zrywa się Błażej ponownie. Twarz czerwona, widać że wkurw..pardon zdenerwowany i mówi : - Chcę być dobrze zrozumiany. Nie to, że ja nie kocham policji, ale przy tak potężnym długu, kiedy bierzemy kolejny kredyt na spłatę  poprzedniego, to kur... pardon,  to kuriozum. Czy my  nie mamy własnych, innych potrzeb ? Od pomagania, policja ma własnego ministra. I usiadł. Na sali cisza. Wtedy wstaję i kończę  wątek :-: Panie Opalach, gmina policji już i tak dużo pomaga. Niech pan powie, ile żon policjantów pracuje w jednostkach podległych urzędowi ? Znowu cisza, ale Zdzisiek tylko czekał. Odwraca głowę i rzecze w moją stronę- JEDNA. Cwalińska z Opieki potwierdza. Waldunio znowu ogłasza głosowanie. Teraz nad samochodem.. Jak zwykle, silna grupa pod wodzą Słabka, Stawryły i pozostałej orkiestry z Walduniem włącznie  - łapki do góry. Potem, poszło już szybciej. Zabieram głos i zaczynam egzamin z trudnych pytań. : - Proszę  mi powiedzieć, czy, kiedy i za jaki okres umorzono podatki małżeństwu z pensjonatu Willa Plaza ?. Dwa. Ile, z zaciągniętej pożyczki pójdzie na prace interwencyjne ? / Bo wcześniej Opalach uprzedzał, ze jak obligacje nie przejdą, to on powie beneficjentom, że dlatego nie ma prac, bo Wspólnota głosowała przeciw/. Taki spryciula.A SKORO przeszło, to PYTAM, czy to będzie 50 000 zł, 70 000 a może 100 000 ? Znowu jakby makiem siał. Mój Boże ! Co by ta Wspólnota nie chciała dobrego zrobić, zawsze Słuszna Opcja znajdzie sposób - jak ich wydmuchać. Ale ba, to specjaliści w układaniu klocków.. Tyle lat u koryta, to nie dziwota..I zdobyli  większość !.Jak ? Nie będę pisał, nie chcę się denerwować.To co ma ta Wspólnota  robić ?  Czekać, aż to wszystko za rok się rozpirzy. Na moje pytania, odpowiedzi były jak zawsze. Np. o umorzonych podatkach, powiedzieli, ze takie informacje można znaleźć na stronie urzędu.Dobre co ?. Bo oni nie są w stanie powiedzieć, że tyle a tyle. Tylko na stronę wysyłają. A JAK NIE  MASZ komputera  albo się na nim nie znasz ? To każą iść do masarni i zapytać kolejki. Tam wszyscy wiedzą wszystko. Najzabawniej było, kiedy zapytałem naszego męża opatrznościowego szkół, by powiedział mi, dlaczego, znana mi córka komuszego palacza - Joanna - od tego roku nie pracuje w szkole, onegdaj mu podległej ? Wiecie co mi odpowiedział ? Bym o takie rzeczy, pytał raczej dyrektorkę szkoły. Dobre co ? Ale się ubawiłem, a potem zgodnie ze swoim temperamentem  odpaliłem. : - panie Stecka, przestań pan kadzić, skoro wiesz pan dobrze, ze owa pani bez pańskiej zgody, nawet wody napić się nie może. Zapomniałem dodać, piardnąć.Tu usłyszałem cichy rechot i na opisie tej zabawnej historii  dzisiejsze kazanie zakończmy..

                                                                                                                                                     Eap.

czwartek, 26 września 2013

Po co nam to było...?.

Tak dzisiejszą sesje podsumował by Jerry Owsik. Ale początek był ...całkiem, całkiem. A to dlatego, że Opalach swój koncert pobożnych życzeń poprzedził informacją, ze będzie on krótszy, gdyż dwa tygodnie był na urlopie. Wtedy żachnął się Stasiulo, mówiąc, że nie miałby nic przeciwko, gdyby skorzystał z rocznego. Zapytałem czy w Szczytnie, ale nie skończyliśmy tej dającej nadzieje dyskusji, bo przerwał nam głos przewodniczącego :  - Panowie proszę o ciszę. Zamilkliśmy. Potem nasza królowa zapoznała nas z bogactwem i świetlaną przyszłością naszej gminy. To znaczy, dla niej świetlaną,  bo dla nas niekoniecznie.. Otóż, na dzisiaj, ich zadłużenie sięgnęło 42,5% Co zdziwieni, ze piszę ich ? No przecież, ja  tych pożyczek na głupoty nie brałem. To skąd ta konsternacja ? Nie mogę tylko pojąć,  czemu oni pożyczają a my wszyscy spłacamy ?. W formie był także przewodniczący. Dał mi możliwość jednorazowego wcięcia się z moim pytaniem, jeszcze przed wolnymi wnioskami. Co uważam za wyróżnienie. Bo przeważnie, każe mi czekać do wniosków. Co ciekawsze, przestał mnie straszyć policją,  znany pływak kajakarz. Bo kiedyś zawsze  darł japę : - Policje wezwać, niech go wyprowadzą/ to o mnie/. Wesoło było. Widać  zmądrzał. Wie gdzie mam jego i jego policję. Potem, było już bardziej nerwowo. Każdy czekał, jak zachowają się radni, w sprawie głosowania nad emisją obligacji, co należy czytać, jako wzięcie kolejnej pożyczki na 2,3 mln na spłatę zaciągniętych wcześniej kredytów. Jak spłacą te poprzednie, to będą spłacać te obecne. I tak do usranej śmierci. Przepraszam za sformułowanie, ale takie sformułowanie, jaka  ichnia ekonomia.i jej priorytety. Jak wychodzi z moich rachunków, na dziś było 12mln długu. Teraz dojdą obligacje i będzie coś koło 15mln. Ludzie !!! To suma abstrakcyjna. Za tych  gospodarzy nie do spłacenia. W życiu !!!Co wyście zrobili ?.Ale dochodzimy do najważniejszego. Waldunio pyta szefa Komisji Ekonomicznej, jaka jest jej opinia, w sprawie zaciągnięcia obligacji ? Wstaje  Słabek i niepewnym głosikiem rzecze : - Negatywna, dwóch za, czyli on i jego koleżka a trzech przeciw. W tym Grzędowa. Ale, ale, dopiero będzie numer. Posłuchajcie. Zawsze było tak, że jak Komisja zaopiniowała negatywnie, reszta rady akceptowała zdanie Komisji i ...odrzucała wniosek. Dobrze idzie, myślę, przerżnęli. A tu figa !?. Co przewalili na Komisji -  naprawili podczas głosowania. . Komisja przeciw, a JEDYNIE SŁUSZNA OPCJA - ZA. Takie jaja. Robią co chcą..cdn.

Godz. 12,30. Z ostatniej chwili.

Za pótorej godziny sesja. Już wrze... Przed momentem otrzymałem telefon, ze może być ostro, bo nasze urzędowe gwiazdy, telewizyjne też,  będą próbowały przepchnąć następną  pożyczkę, tym razem  w formie obligacji. Na 2 300 000 zł, Czemu ciekawie ? Bo z arytmetyki wynika, ze w głosowaniu ten zamysł, może najprościej ujmując,  paść na zbitą buźkę !  Podobno, właśnie podobno, jeden radny  z opalachowego towarzystwa, nie bardzo wie jak się zachować. Aby być pewnym wyniku, nasza ogolona ozdoba, za obietnicę wykonania planów odwodnienia kawałka drogi w  Wygrynach,, liczy, że w ten sposób udobruchany miejscowy radny, zagłosuje za obligacjami.. Kto nas ogra, jako całą gminę, kawałkiem odwodnionej drogi ? Napiszę tuż po sesji. Aha. Gdyby obligacje zostały przepchnięte, dług po uwzględnieniu wcześniej wziętych pożyczek sięgnie mniej więcej  2/3 całorocznego budżetu.. Dokładniejsze dane, podam Państwu Czytelnikom tuż po sesji, albo dnia jutrzejszego. Tyle tytułem prologu.

środa, 25 września 2013

O co tu chodzi ?

Od września, czyli od początku  roku szkolnego, na terenie Szkoły Nr. 2 w Rucianem nie widziano córki cenionego, czerwonego palacza EU-geniusza.. Jak podaje moje źródełko, prawdopodobnie to skutek szkolnej kontroli przez Kuratorium, które wydało owej pani, jakąś bliżej nie znaną mi, i nie koniecznie pozytywną opinię Na pytanie, zadane mojemu informatorowi, czym owa pani się w tej szkole zajmowała, usłyszałem, ze prowadziła zajęcia w klasach od 1 - 3. Szczerze mówiąc, znam córkę piecowego od kilkunastu dobrych lat i robi na mnie dobre wrażenie.Szczególnie estetyczne. Niemniej, ostatnia jej  wpadka z jazdą pod wpływem, nieco mnie zaskoczyła. Choć nie zdumiała, bo z tego typu wyskoków, znam większych rekinów naszego życia publicznego.O to, dlaczego przestała nagle pracować, zapytam naszego genialnego stratega łączenia szkół - Zdzisława Steckę. I proszę mi  nie imputować, że podczas proszonych spotkań towarzyskich, nazywam go inaczej. Nazywam zgodnie z zasługami,prawdą i wyglądem. Swoją drogą, jak macie Państwo bardziej dogłębne informację, proszę o ich nadsyłanie na adres, jak mniemam, doskonale Wam znany. Tak, przy okazji.Wpadłem na chwilkę, bo mam wezwanko do Urzędu Skarbowego, Ten, po pierepale z moimi podatkami, za które chciał uwalić mnie Zbynio, zaczął się mną interesować  z niezwykłą starannością, choć taktownie i z wyrozumiałością. Wie, z jakimi fachmenami przyszło mi się zmagać.Ale nic to. Mam szczęście, że w tamtym urzędzie, w przeciwieństwie do naszego, pracują ludzie z mózgami. Nie trocinami.. Dlatego myslę, że sprawę uda mi się dopiąć,  jeszcze w tym miesiącu..To tyle na dzisiaj.. Czemu tak krótko ? Bo  się spieszę i nie będzie w tym miejscu, przypisanego tu dłuższego kazania. Pozdrawiam.Do rychłego.

piątek, 20 września 2013

Myślą, że mnie złamią


Jak Państwo Czytelnicy wiedzą, nie mam łatwego  życia z dwoma gminnymi kacykami. Pardon, z trzema. Jak nie szukają u mnie podatków za pięć lat wstecz, to podpierd...ją, do mojej jednostki nadrzędnej, bym z dzierżawionego od niej gruntu usunął zadaszenie. Zadaszenie, które służyło inkasentce jako daszek przeciwdeszczowy. Proszę mnie zrozumieć. Ja się nie skarżę, bo te działania tylko mnie mobilizują. I przynoszą odmienny skutek od tego, jakiego oni oczekują. Od dwóch miesięcy jakieś Ludzkie Szczątki skoryciarzone z obecną władzą, systematycznie podrzucają mi przez bramę jakąś propagandówkę. Dobrze, jak przerzucą mi w torbie. To nie muszę tego propagandowego szajsu zbierać.. Ale za drugim razem, przerzuciło z tzw. ręki. Latem  miałem na podwórku biało jak w zimie. Wtedy nie zdzierżyłem. Uważam, ze skoro nikt jej nie chce czytać, niech prosto z drukarni, przewiezie ją do mnie, legalnie. Nie po cichu w nocy. Ja ją spożytkuje zgodnie z oczekiwaniami. dostawcy. Mam piec centralnego ogrzewania. Tylko wiecie Państwo Im WŁAŚNIE o to chodzi, by mnie po spokojnej nocy, z samego rana zepsuć humor. Tak, tak. Oni jak Pomichowskiemu na wuja nie narobią - żyć nie mogą. Ja nie pozostaje im dłużny. Niemniej przyznacie, że mają na mnie sposób. Wiedzą widać, że jestem po dwóch zawałach. Tak czy inaczej, napisałem o tym dlatego, że pierwszego bilda traktowałem jako przypadek, ale po drugim zdecydowałem się o tym napisać. Po za tym, dzięki tym podchodom, mam darmową podpałkę do pieca.Tak czy inaczej, korzyść jest obopólna. Tyle na razie.

                                                                                                                                                    Eap

niedziela, 15 września 2013

Ciężko się przybrać.

Po trzech miesiącach oderwania od bloga, trudno do niego wrócić. Ale to chyba naturalne. Podobne odczucia macie Państwo wracając z długiego urlopu. Ale, jak powiedział znajomy sołtys "  jak mus to mus :" A jest o czym pisać !  Poczynając od tematu dotyczącego finału sprawy karowcowych podatków, dalszego ciągu budowy wieży na Bocznej, po podatki naliczone jednemu byznesmenowi z ulicy Wiejskiej. Ale na razie, nie powiem którego - bo spalę temat. Dodam tylko, ze z nim było podobnie jak ze mną. Naliczyli mu  za kilka lat do tyłu, ten się wkur... pardon spienił, zrobił w gminie jatkę, po czym.... no. właśnie...blisko..bliżej.. sprawę uwalili !!!. Ale co Zdzichu dostał,  to dostał. Cios przyjął z pokorą, po czym fuknął - : nie drzyj mordy, nie rób szumu, sprawę załatwimy po cichu. I załatwili. Umorzyli dochodzenie.. Dlatego chwycę ten temat w pierwszej kolejności. Już na tej sesji zadam im parę trudnych pytań a resztę  prokuratorowi. Mam wprawę. Potem pod lupę pójdą dalsze przewały. Tu, na pytanie, czy chodzi może o szwagra przewodniczącego, odpowiadam, że nie zaprzeczam ale też nie potwierdzam. Zgrabnie to wyszło, prawda ? Teraz wrócę do wyborów w okręgu Jolki Lewokwitowskiej. Kto, co i kiedy. Jak na razie, wiem na pewno o jednym powstałym komitecie wyborczym. Wspólnoty Samorządowej. Czy wystartuje etatowy startsmen Tomek Kowalewski ? Nic mi nie wiadomo. Są różne wieści, jedne mówią, że jego żona mówiła w " kolejce po mięcho ", iż nie wystartuje. Druga, ze wystartuje, a trzecia, że sam jeszcze nie wie. Tak więc, wolno z wnioskami, bo jak na razie nic konkretnego nie mamy. Coś tam słyszałem, że Wspólnota ma mocnego zawodnika, ale na razie oficjalnego głosowania nad kandydatem - ze względów strategicznych - nie było. Jedno jest pewne na bank. Gryciuk tym razem odpuszcza. Mówią, że mierzy wyżej. Wcale bym się nie zdziwił. W zderzeniu z obecnymi rządzicielami może uchodzić za ekonomicznego  geniusza.Jakby nie było, jedyny w historii miasta wyrwał od UE ponad 18 mln złotych. Te obecne, to przy nim  neptki z 12 mln długiem.. Tak, tak. Jak wpadnę w rytm, to się Szanowni Państwo ode mnie nie opędzicie. Na koniec, by było jasne, bo ktoś usilnie to ściemnia. Otóż z SKO i moimi podatkami, sprawa wygląda tak, że próba uwalenia mnie przez dwóch kacyków, została uznana przez SKO za niezgodną z prawem.. Zakończoną dla mnie wynikiem pozytywnym. W tej sytuacji .naszym  gminnym opokom, została jedynie ostatnia droga - sądowa.  Bo SKO w tej sprawie, temat zamknęła.I żadnych dodatkowych wynurzeń z gminy, rozpatrywać nie będzie. Piszę wyraźnie - w tej.  Teraz  jedynie, mogą zaczynać od nowa. Jak mówi przysłowie, od nowa  Polska Ludowa. Wtedy, mam zagwarantowane przez swojego prawnika, że złoży pozew o cykliczne nękanie mnie przez tych zmnyslaków z powodów czysto prywatnych, pod zasłoną  czynności urzędowych. Tak to z grubsza wygląda. Korzystając z okazji, pozdrawiam  swoich wiernych czytelników z "  Obesrańca " dziękując za wszechobecną o mnie pamięć. Piszcie, piszcie tylko nie przekręcajcie nazwiska. Duża buźka.
   Eap

piątek, 23 sierpnia 2013

To już jest koniec.Nie ma już nic....

Po podreperowaniu swojego zdrowia w czerwcu a budżetu w lipcu, postanowiłem zaszczycić swoją obecnością naszą wspaniałą, większościową, mającą  zawsze rację,  Radę Miasta przy ruciańskim urzędzie. Tak, zaszczycić. Bo kiedy z końcem czerwca dowiedziałem się, że nasz vicestecka miał do mnie pilną sprawę a mnie na sesji nie było, to dałem mu szansę wypłakania mi  się w rękaw na tej. I co ? I nic. Jakby go na tym cyklicznym koncercie życzeń nie było. Siedział bidulka i medytował.Mnie do przekazania - też nic nie miał. Kompletnie. Zaczyna łapać, że Pomichowskiego,  jak Grzybkowej sponiewierać się nie da. Rosołków nie wynosi, matki nie molestuje, na dziwki nie chadza, bo woli sąsiadki, więc nie bardzo można mu coś przypiąć. A z wolna, arsenał się mu wyczerpuje.Po za tym, piszący te słowa, też potrafi się odgryźć ! Aż farfocle się sypią ! Ale wracajmy na nasze kabaretowe podwórko. Tam Zbysiaczek odczytał to, co zawsze. Litanię do wirtualnego ministra finansów, tego nad nami, o lepszy los dla gminy. Później, gdzie to nie bywał, czego nie robił a reszta to już kaszka z mlekiem. Wspomniał też,  że był ze Zdzichem na spływie kajakowym byłych alkoholików, organizowanym raz w roku przez Sławka Kołakowskiego. Potwierdzam byli. Sam ich widziałem  Do czego to  doszło ? Pokręcili się z 10 minut i wsiąkli. Złośliwcy komentowali, że pojechali odreagować w bardziej ustronne miejsce.Tymczasem na forum weszły dzierżawy, sprzedaże ziemi, której jeszcze trochę zostało i  zaklepanie ok..stu patyków dla piskiego starostwa. Za drogę między warszawskimi daczami a Karwicą.. Po której teraz,  asfalcikiem,  może poruszać się LEŚNA warszawsko - białostocka sitwa. OCZYWIŚCIE, ta droga, bo  tak ją określają  dla zmyłki, jest dla MIESZKAŃCÓW.. Mieszkańców, rozumiecie ?. Nie mogli napisać, ze do ich prywatnych posiadłości, bo ktoś za to poszedł by siedzieć - napisali dla dobra mieszkańców. A oni ? Oni jeżdżą nią tylko...tak,, przy okazji..Takie toto troskliwe.Mój Boże ! Robią pod siebie, a pysie interesem  mieszkańców wycierają. Ciekawe, czy by ją robili, gdyby nie mieli w pobliżu swoich domów letniskowych ? Jak myślicie ? Bo ja wiem ! Ale dobra . Wracajmy ponownie na sale obrad.Zaczął zbliżać się niebezpiecznie  czas, kiedy musiałem wstrzyknąć sobie insulinę, stąd czekałem na punkt wolne wnioski jak na zbawienie, aby jak najszybciej zabrać głos i czmychnąć do domu..We wnioskach, chciałem się ustosunkować do ciągu, ogólnie powielanych pobożnych życzeń. Zacząłem z grubej rury. Od stwierdzenia, że jakiś urzędowy łach, znowu mnie podjeb.,..ł. Tak łach, albo głupek i czy pan burmistrz  Opalach, przypadkiem nie wie,kto ? Nie odpowiedział, chyba nie wiedział. Albo jak wiedział to nie powiedział.,To znaczy, innym na bardziej prozaiczne bzdety odpowiadał - mnie na konkrety nie. Zobaczycie to na nagraniu. z tego kabaretu.. O ile je udostępni. A donos dotyczy zadaszenia przy Dworcowej, stworzonego 6 lat temu dla parkingowej inkasentki Wcześniej, znany wam tartakowy złodziej, po kryjaku cyknął parę fotek mojemu  parkingowi, a  ten drugi wyżarty Antałek, na ich podstawie wysłał kapówkę szyfrówkę do Gdańska. Wszystko po to, by PKP SA jako właściciel gruntu,wymusiła na mnie, likwidację owego daszka. Bo szpeci  architekturę ulicy ! U Szybniaka, przy Hawirze i trochę dalej stoją większe koromysła i im nie wadzą. A mój - wadzi !. Wiecie dlaczego prawda ? To ci ścierwa..Potem zająłem się Jolką Pekałówką i zapytałem przewodniczącego, Mirusia Kaczmarczyka, czy nie wie, co się z nią dzieje, bo nie widzę jej na spotkaniu. Wtedy odezwał się stawrowaty pływako-żeglarz - kajakarz, i walnął - " już była o tym mowa " Wtedy wypalam - " ty. siedź spokojnie i nie warcz :" Przycichł. Potem Miruś mi wyjaśnił, że Jolki nie ma bo straciła mandat.Wygasł i już.Myślałem, że się przesłyszałem.. Szok. NARESZCIE JOLCE MANDAT ZABRALI. Myślalem że śnię. Byłem przekonany że do końca kadencji będzie się slizgać i nas doić.Patrzę na Mirusia, na prawnika, na Serowara nie patrzę bo nie przyszedł, na Zdziśka, Zbyszka i pytam.- " TO CO, nie dało się wam jeszcze gdzieś odwołać, by nadal po wyroku mogła kasiurę trzepać " ? Cisza,. Tak Szanowni Państwo, to wszystko naprawdę bardzo  rozpaczliwie wygląda. Panujący totalny nieład, udawanie ze coś się robi a przy tym dalsza  wycinka przeciwników politycznych na olbrzymią skalę. Pocieszyłem to towarzycho na koniec słowami -. "panowie, czyżyk tez był mocny a popłynął. Popłyniecie i wy, szybciej niż się spodziewacie " Żaden nie wstał, by  z tą sentencją  polemizować.. Dotarło do nich, że ich koniec jest rzeczywiście bardzo, bardzo bliski. To juz  agonia.

                                                                                                                                          Eap

niedziela, 21 lipca 2013

Sprawa dotycząca mojej rodziny stała się publiczna. Jak Państwo wiecie, nigdy do tej pory nie pisałam na tematy prywatne. Przejrzałam komentarze pod postami na Obserwatorze i uznałam, że powinnam na nie odpowiedzieć. Poprosiłam o pomoc pana Edmunda Pomichowskiego.  Na moją prośbę tekst z Obserwatora ukazuje się i tutaj. Milczałam trzy lata, teraz milczeć nie mogę.

Dziękuję Panu Edmundowi Pomichowskiemu za współpracę i zrozumienie.   
Moja sytuacja rodzinna jest szalenie skomplikowana i to nie jest czas ani miejsce na jej wyjaśnianie. Kilka tygodni temu podjęłam decyzję o wyprowadzeniu się z domu mojej matki w Wojnowie. To była szalenie trudna decyzja, ale nie chodziło tu o moje widzimisie, tylko o bezpieczeństwo mojego syna. Wybierając między moją matką a moim synem, wybrałam moje dziecko. To, co działo się w naszym poprzednim domu, było horrorem. Nie chcę do tego wracać.
Wiem - ale tak naprawdę nie chcę wiedzieć - kto doradzał mojej matce. Moja matka za chwilę przestanie być potrzebna. Wtedy zostanie sama. Pozostanie mi tylko zaciśnięcie zębów i zajęcie się starą, zmanipulowaną kobietą, którą nikt się nie zajmie bo ona już nie będzie miała z czego za opiekę płacić. I która nikogo nie będzie obchodziła, za wyjątkiem mnie - nadal zostanie moją matką. Kobietą przeze mnie nie kochaną, ale kochaną przez mojego Syna. To Wojtek podjął decyzję. Wojtek uznał, że bez względu na wszystko to jego babcia. Zazdroszczę mu tej nieświadomości. Uznałam jego decyzję z szacunkiem i z pełną świadomością tego, co robię.
Nie zawsze jest tak, że starsza pani, wykorzystywana w swojej niewiedzy, jest osobą pokrzywdzoną. Warto - zanim powiesi się psy na mnie - zastanowić się przez chwilę. Bardzo łatwo jest odsądzić kogoś od czci i wiary, nie znając sytuacji. Moja matka jest starą i bardzo samotna kobietą, wykorzystywaną do walki ze mną. Dramat mojej rodziny kiedyś się odwróci. Ja nie odpuszczę.
Złożyłam wniosek o zmianę nazwiska. Mam ogromny szacunek dla mojego nieżyjącego Ojca, ale nie chcę mieć nic wspólnego z moją matką. Chcę odciąć pewne sprawy.
Kiedyś rozmawiałam z moimi znajomymi. Każdy z nas ma jakieś anse w stosunku do tej władzy. Ja mam wyjątkowe, bo zniszczono moją rodzinę. Jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, ze względu na przemoc w rodzinie. Jej sprawczynią jest moja rodzona matka, babcia mojego syna, która od kilku tygodni ani razu nie zainteresowała się tym, co dzieje się z jej wnukiem. Ani razu nie zadzwoniła do Wojtka, mimo że ten kilkanaście razy dzwonił do babci. Nie odebrała telefonu i nie oddzwoniła.
Bywa.
Nikomu nie życzę takiej sytuacji. Dla mnie rodzina to wyłącznie mój syn.
To jest nasz -  mój i syna -  osobisty dramat. Dajcie nam go przeżyć w spokoju.
Anka Grzybowska
  
pozdrawiam
Anka Grzybowska


www.obserwator.org

niedziela, 14 lipca 2013

Bandycki napad na posesję Edmunda Pomichowskiego

Wczoraj wczesnym rankiem o godz. 3 :30, wracająca z balangi grupa spitych debili, o znanych w mieście nazwiskach, zaatakowała posesje redaktora Edmunda  Pomichowskiego, autora bloga <Bez Fikcji>.. W wyniku ataku, właściciel doznał urazu prawej stopy, kompletnie zniszczono mu napęd jego bramy wjazdowej,  i  w takt skandowania plugawych słów pod jego adresem, obrzucono cegłami i trelinkami jego posesję. Po sforsowaniu bramy, dwóch osiłków w osobach Andrzej C. i Adam M. weszło na posesje z zamiarem napaści na właściciela. Gdyby nie obawa przed policją, na którą  lokalny redaktor dzwonił, mogło dojść do bardzo brzemiennego w skutkach przestępstwa, z aresztowaniem osiłków włącznie. Jak zeznał jeden z atakujących, bramę wyłamywał Andrzej C. i Mateusz Sz. Po przyjeździe dwóch radiowozów, policja opanowała sytuację, przesłuchała wszystkich napastników, po czym, po trzech godzinach  wypuściła. Jej zdaniem, znała nazwiska schlanych wandali, nie było zatem potrzeby ich aresztowania i ustalania jaki bezpośredni udział w napaści miał każdy z nich.. Chociaż, zdaniem postronnych, budzi zdziwienie to, że nie trafili na wytrzeźwienie do powiatowej w Piszu. Nie mnie to oceniać  Sprawa z art,. 288 KK trafi do Sądu Rejonowego w Piszu.Tu warto dodać, ze najmniejsza dawka jednego z pijanych osiłów to 2, 6 promila.Zebrany materiał jest bardzo bogaty i bardzo niemiły dla synów naszych ruciańskich przedsiębiorców. Tyle na razie. Więcej nie będzie, ze  względu na policyjne procedury, o nie informowaniu w sprawie toczącego się dochodzenia..

                                                                                                                                    Eap

czwartek, 11 lipca 2013

Normalka.Racja zawsze po ich stronie..



Co bym nie pisał, czego nie mówił, racja musi być po ich stronie. Nowa, SŁUSZNA ekipa Komisji Rewizyjnej, w 100% - owym, proopalachowskim składzie, czyli Czaplicki, Strawryło, Paradowski, Anuszkiewicz  i Karowiec, która po perfidnym wyślizganiu  poprzedników, sama ją przejęła, odpisała na moje wątpliwości, w sposób doskonale przez nich sprawdzony i  kilkakrotnie skutecznie wcześniej ćwiczony.. Nie będę tych farmazonów komentował, bo to nie ma sensu. Musimy po prostu poczekać do jesiennych wyborów 2014 roku. Ludzie ci, wszem i wobec podają, że  nie rozumieją zarzutów jakie stawia im Grzybowska, o co chodzi  Pomichowskiemu, nauczycielom w sprawie łączenia szkół,  lewego kwitu, karetek na sesji, ale dotarło do nich jedno. Najważniejsze. Konieczność trwałego wyeliminowania tych postaci  z lokalnego życia publicznego. Inaczej padną na twarz jak kawki. To ich być - albo nie być.Stąd to bajanie i bredni odpisywanie. Jeszcze trochę będziemy to znosić.Weksel wystawimy po wyborach..








sobota, 6 lipca 2013

Trzy kilometry promenady Gryciuka.

Zakładowy kierowca dźwigu samochodowego, zagadnął mnie mówiąc, że mam  rację, że nie przechodzi mi przez gardło, nazywanie promenadą deptaka nad Nidką. Po czym, zaproponował, abym wziął metrówkę i kiedy nie będą mnie obserwować agenci Detektywa 24, pardon, wyznawcy jedynie słusznej opcji, zmierzył ten nadrzeczny szlaczek. Po co, spytałem z głupia frant ? Po to, ze zobaczy pan, że to żadna promenada, a najnormalniejszy w świecie chodnik, położony jedynie w innym miejscu. Czyli nie pod lasem a nad Nidką. Taki sam, a nawet szerszy, ciągnie się od kościoła w Rucianem do samej Nidy. Ma nawet identycznie położoną  kostkę brukową. Siwą, na przemian z brązową..To jesteśmy w domu. JEŻELI TO COŚ ZA NASZYCH GURU ma się nazywać promenadą to...ludzie...kochani...poprzedni burmistrz położył trzy kilometry PROMENADY. Dobre nie ?Proszę zatem panów burmistrzów, o zwrot honoru Gryciukowi, ze nic nie robił..Okazuje się, że jego promenada na Dworcowej, jest nawet miejscami o 10cm szersza od panów Stecki i Opalacha. To o co chodzi ? Ano o to, ze jak ktoś powie, ze za Gryciuka powstał 3 kilometrowy chodnik, to malkontent zsumuje to bąknięciem -. też coś !? Wielkie mecyje !!! ALE jak pójdzie wici, ze nasze urzędowe ozdoby, zrobiły PROMENADĘ, to choćby z ciekawości każdy pójdzie obejrzeć. Że co, że przecież to to samo ? Bo tak samo wygląda ? Co z tego !!! ALE JAK BRZMI - PROMENADA ! Widzisz czytelniku, jak można elegancko, nazwać coś,  co tym czymś, w istocie nie jest ?. Finezja. Tak, czy inaczej, zdania nie zmieniam. Dla mnie to deptak - nie promenada. Chyba że, chyba ze, nasi włodarze, zmienią na podobnej zasadzie, nazwę corocznej wieczerzy z mieszkańcami, na imprezę o nazwie - OSTATNIA WIECZERZA. Bo to to samo.Wtedy ustąpię w sprawie deptaka. Inaczej się nie da. Z ukłonami do pasa. Eap

niedziela, 23 czerwca 2013

Detektyw 25 ?

W piątek przed moim domem, od strony Aleji Wczasów, zatrzymał się samochód. Wysiadł z niego taki krótki, mało rzucający się w oczy człowieczek. Z aparatem w ręce. Błysnął flesz na ścianie werandy, na której wiszą ogłoszenia. Także to, o sfrustrowanej części mieszkańców. Przejrzałem to nagranie i zgadnijcie kogo zobaczyłem ? Naszego szkolnego łącznika - Zdzicha Steckę. Podchodzi, rozgląda się na boki, czy nikt na niego nie luka, pstryk, i noga do samochodu. Tą wizytę, zawdzięczam Krzychowi z ZUKu, który dzień wcześniej, ten cytat na werandzie oglądał. Fakt, zachwycony nim nie był. Ale cynk dotarł, gdzie trzeba, stąd następna wizyta szkolnego fotoreportera pod moim domem. Ale trudno się dziwić, by pod niego nie przyjechał.A to dlatego, że wszystko o czym piszę, lub co wieszam w swoich oknach, niezmiernie naszych władców interesuje. Przyjmują każdy mój tekst, jako przesłanie do nich. To nieco dziwne. A może faktycznie, jakiś swoich wątków, w moim pisaniu się dopatrują? Sam nie wiem. Mają taką przypadłość czy co ? Dawniej, tak bywało z Byczym. Co bym nie pisał, zawsze jego mrągowska papuga, prosiła mnie bym coś prostował, albo kolejny cytat z drzwi swoich ściągał. Wnerwiłem się, fakt. Pojechałem gdzie trzeba. Wyłożyłem kawę na ławę. Znawca takich sprzeczności w interpretacji słowa pisanego, skwitował to obrazowo i wcale nie zgodnie z kanonami poprawnej polszczyzny. Ujął rzecz, wręcz lapidarnie, orzekając : mogą pana w ... pocałować. Patrzcie miał rację. Odpisałem wtedy, Byczemu prawnikowi to, co tamten mi nakazał.Jota w jotę. Oczywiście, za wyjątkiem tego wykropkowanego słowa. Do dziś mam spokój. Kiedyś ten materiał Wam pokaże. Mam go w archiwum. Zapewniam, warto będzie go przeczytać. Potem było już tylko lepiej. Na kaliskich warsztatach, uczyli nas trzy tygodnie, co trzeba pisać i jak, by nie podpaść pod paragraf. O dziwo skutkuje. Pięć godzin po zdzichowych odwiedzinach, zadzwonił telefon, z zapytaniem czy wiem, ze Zdzisiek zaczął rozwalać swój mur oporowy. Także postawiony na dziko. Udałem zdziwionego, choć wiedziałem, że tego należało się spodziewać, bo to była moja zapłata, za próbę uwalenia mnie za werandę. Tak więc Zdzisiula rozpirza mur, ja płace za legalkę pięć tysiaków. Ale co moje to moje. Jak nie rozwali do końca, zapłaci cztery razy więcej jak ja. Tak czy inaczej, rachunki mamy wyrównane. Na razie. Co dalej zobaczymy. Przy okazji rozpętania nagonki na mnie, ucierpiało paru zwolenników, jedynie słusznej opcji. By naszemu, małego wzrostu gospodarzowi udowodnić, ze kij istotnie ma dwa końce, we wtorek jadę z ekipą pod jego posesję. Robić zdjęcia. Będę udowadniał komisji, ze jego dom musi być z gumy. Bo wcześniej - jak się okazuje - płacił podatki od kubatury domu o pow. 160m2 - a teraz - sam się opodatkował i płaci za dom 260 metrowy. Choć jak podaje, tego domu samowolnie nie powiększał. Rozumiecie coś z tego ? Bo my nie. Dlatego tam pojedziemy. Tyle tego dobrego na dzisiaj. Eap

czwartek, 13 czerwca 2013

Wybierzmy:Promenada Dwóch Pingwinów albo Bezrobotnych

Ostatnio, właściciel jednego z nidzkich sklepów zapytał mnie, uśmiechając się przy tym bardzo zagadkowo czy będę na otwarciu promenady. Spojrzałem na niego, bo myślałem, że ze mnie kpi. Wie, gdzie mam schowanych naszych dwóch gminnych pingwinów oraz moje zdanie o nich - a pyta. Ale ironię podchwyciłem i powiedziałem mu, że na promenadę nie pójdę ale na oddanie połatanej po zimie drogi do Osiniaka na pewno. Bo ta bardziej mieszkańcom potrzebna, jak ten chodniczek położony nad Nidką. Tak w ogóle, zawsze uważam, że jak się na coś porywać, to na coś rzeczywiście praktycznego i okazałego. Dlatego zawsze sie dziwiłem tym tartakowym złodziejom, drobnym przekręciarzom, komuszym palaczowskim ścierwom i kleptomanom, którzy dają się wsadzić za rolkę papy. Ukradzionej z zakładu. Ja, jak w coś wchodzę to z przytupem. Moja dewiza życiowa to : Jak kraść to miliony, żeby w razie czego mieć na adwokata a jak się puszczać to z księżniczką, bo nie zrobi sprawy o alimenty. Przykładem Zbyszko. Nie wziął księżnej - musi płacić. Mnie nigdy nie rajcowała namiastka. Dlatego, ta opalachowska promenada mi wisi i powiewa. Z kilku powodów. Najważniejszy to ten, że to nie promenada a deptak. Jak Państwo chcą nasycić oczy promenadą, niech jadą do Pisza Tam taką obejrzą między dwoma mostami w centrum miasta. To, co tam zobaczą, można nazwać promenadą. Ale taką prawdziwą, okazałą, światowego formatu, w Leningradzie nad Newą. Dlatego, tą naszą, proponuję nazwać Aleja Bezrobotnych. Albo Aleja Wyborcza Dwóch Pingwinów. Nawet by pasowało. Woda blisko...Oni daleko.. Tak, tak, oni myślą, ze po smrodzie jaki za nimi się ciągnie, dadzą tym głodnym i bezrobotnym deptakiem polatać, a ci, z wrażenia zapomną o niedostatku i znów ich wybiorą do koryta na cztery lata. Ludzie, chyba wiecie, kto po obfitym OBIADKU na spacer chodzi ? No kto ? Bogaty i syty czy głodny i goły ? Przecież golas, zamiast po opalachowej alias promenadzie, będzie spacerował po tej wysypiskowej. Na Wólce. U kierownika Wyskrobka i puszki zbierał. Aby przeżyć. To komu oni ją robią ? Nie było innych pilniejszych potrzeb ? Tu należy się czytelnikowi wyjaśnienie. Nie byłem przeciwny temu deptakowi. Byłem przeciwny wydaniu pieniędzy, na tą zbędną na dziś inwestycję.Pieniędzy których im ciągle brakuje. A brakuje, w wyniku nieudolnego rządzenia. Miasto jest tak silnie spolaryzowane, jak żadne inne w Polsce. Nikt nie wpadnie na genialny, w swej prostocie pomysł, pogodzenia zwaśnionych stron. Znalezienia wspólnej drogi. Ale kto pójdzie na jakąkolwiek ugodę, skoro widzi, z jakim patologicznym układem musiałby sie zmagać. Sztandarowym przykładem niech będzie radny Karowiec. Brak woli jego kolegów, wyegzekwowania od niego należnych gminie podatków - jest wręcz groteskowy. Nikt nie odwiedza go z komisją podatkową, bo jak pójdą, stracą kolejną, tak potrzebną rękę, w decydującym o ich losie głosowaniu. Więc nie idą. To już przybiera postać komiczną. Ale cóż możemy zrobić ? JEŻELI, po zimie ludzie łamią nogi i niszczą własne samochody, na dziurach w drodze do Osiniaka, to rozsądek nakazywał by, naszym tęgim umysłom naprawienie w pierwszej kolejności tych dziur. Nakazują to także względy praktyczne i ogólnospołeczne. Przyjemność z deptania, należało odłożyć do czasu poprawienia losu mieszkańcom wsi. Z tego co słyszę, nie tej jedynej. Potem dać możliwość podeptania nabrzeżnym chodnikiem, mieszkańcom Nidy. Ale kto w tym mieście Pastwa wysłucha ? Oprócz mnie oczywiście. Ale nie martw się szanowny rodaku. Wśród nich się gotuje. Wręcz wrze, bo nie każdy dostał co chciał a miał obiecane. Vide : lekarzówka. Wtedy będą dopiero ostre tarcia. Te tarcia ich pogrzebią. Tak, tarcia i pycha. Na tych dwóch przywarach, nikt na świecie długo nie pojechał. I najważniejsze. Jeżeli przewodniczący Kukiełko, nie kupi tego co chce, na warunkach jakich chce, to bądźcie pewni, że los Stecki i Opalacha będzie przypieczętowany jeszcze w tym roku. Ale bym się śmiał. Szczególnie z miny Litwina. Tego bez brody. To mój ulubieniec.To tyle, w ramach luzów produkcyjnych na dzisiaj. Eap

czwartek, 30 maja 2013

Naprawdę dobrze idzie.Część druga

Po przepychance z wyrzuceniem mnie z sali - szacowna - no, może niekoniecznie, ekipa jedynej słusznej opcji, przeszła do wysłuchania sprawozdania odczytanego przez nasza Królową. Ta zaczęła wyliczać na co i gdzie poszły pieniądze w ubiegłym roku. O tym, dlaczego nie poszła po dodatkowe do radnego Karowca i Stecki nie wspomniała. Trochę mnie to znużyło i zaskoczyło, że tyle tej kasy wydają, a ja tych inwestycji na ulicy nie widzę. Wstałem więc i wyszedłem na hol urzędu. Za mną w te pędy ruszył Stasiulek Grala. Na korytarzu wymieniliśmy poglądy, o dziwo mamy zbieżne, na temat naszych niczemu nie winnych gospodarzy. Poczekaliśmy na finał królowego memorandum. Weszliśmy kiedy nastąpił najważniejszy punkt dla naszych półbogów. Którzy zawsze chcą dobrze, ale przez poprzednika nie mogą się wykazać.. Z tym sloganem dotrwają do końca kadencji, żachnął się Stasiulo. Po steku pobożnych życzeń, radni musieli się ustosunkować w głosowaniu, czy dają wiarę temu, co Królowa przeczytała. Bowiem od dania wiary tym faktom - zależało - czy Zbyszek i Zdzisiek utrzymają się na stołkach. Zgodnie z oczekiwaniami, zgrana ekipa po wodza Litwina bez brody, sprawę przepchnęła.Inaczej być nie mogło, co zresztą wcześniej przewidziała także Grzybowska, podając taki anons na swoim blogu. Należy jej się piątka za trafność opinii. Następnie, Waldunio przewodniczący odczytał skargę na burmistrza, napisaną przez kolejnego, niezadowolonego mieszkańca gminy. Z tego widać, nie tylko Mundkowi czy Grzybowskiej nie podobają się autorytarne zapędy naszych gospodarzy. Słuchajcie teraz! Kukiełko pyta, co zrobimy ze skargą i czy nie powinna ona trafić do Komisji Rewizyjnej. Tej nowej - jedynie słusznej bez członków Wspólnoty Wtedy nie wytrzymałem i palnąłem : - to ma chłop pecha. Tam go załatwią jak trzeba. Na cacy. Myślałem, że wzrokiem mnie zabiją. Potem było trochę spokojniej. Wstała właścicielka, tego słynnego ze zbyszkowych uszczelek garażu i zapytała o latarnie. Czy nie można by, w Wygrynach założyć ich o trzy więcej ? A potem ? Potem, to już głos należał do Waszego ulubieńca. Zacząłem z grubej rury :- kiedy pójdzie pan wreszcie do Karowca po pieniądze należne gminie za prowadzony hotel ? U mnie pan był w ciągu tygodnia, to czas ruszyć zadek i tam też gminne odebrać. Pół roku czekam a wam trudno do tego się przybrać. Nasze ozdoby deko zbladły. Zaczynam ciągnąć drugi wątek, gdy z boku, jakieś szkolne grzmocisko, przepraszam palaczysko, burknęło:- doczeka się pan, doczeka. Wtedy odpalam : - ty to siedź spokojnie, bo jeszcze wyciągnę aferę z piecami i paleniem na dziko w dwójce. Tej na razie przez Zdzicha nie złączonej. Zamilkł. Przygięło go. Wtedy, jakby dla rozładowania napięcia, Grzędowa wspomniała, ze sprawy sądowe robione gminie przez zwalnianych, nas bardzo dużo kosztują. Czy nie czas, by te nagonki przerwać ? Ale Opalach, niezwykle dziś czujny, ripostuje : - niekoniecznie, niekoniecznie, bo już jedną osobę komornik ściga, bo z gminą przegrała. Tylko na to czekałem :- to podobnie jak z panem. Wale jak z armaty :-Za panem tez komornik biegał. I pański samochód na licytację w Białymstoku wystawiał. Ludzie ! Cisza jakby makiem siał. Na koniec, jakby na dobitkę i dla poprawienia sobie własnego ego, finalizuje swoją perorę dwoma zdaniami :- panowie burmistrzowie, wy nic nie potraficie zrobić dobrze ! Nawet nie potrafiliście skutecznie lekarzówki Kukiełce sprzedać ! To o czym rozmawiamy ? Ale wiecie Państwo Czytelnicy, że coraz bardziej widać ich totalną bezsilność. Oczywiście na pytania, które zadałem z sali - żadnej odpowiedzi. Żadnej, rozumiecie!!! Oni potrafią mordki nami wycierać jedynie wtedy, kiedy nie ma nas na sali. Jak jesteśmy - milkną. Ale cóż, co chcieliśmy to mamy. Nie zróbmy kolejnego błędu w przyszłości. Bo wtedy, cała Polska będzie tarzać się ze śmiechu. W dodatku nie będzie to śmiech ustami a d...mi A dla nas, chluby to na pewno nie przyniesie. Pozdrawiam.

środa, 29 maja 2013

Naprawdę dobrze idzie.

Sesyjny kabaret zaczął się o czasie. Przez moment, chciałem zaproponować by przewodniczący Kukiełko, nieco z otwarciem poczekał, bo nie zauważyłem na sali rzecznika Serowara. A miałem do niego i dwóch naszych geniuszy, parę pytań. W nich dwa - do Serowara. Pierwsze, dlaczego mną japę wyciera, korzystając z okazji,akurat wtedy, jak nie ma mnie na sali, oraz drugie, kiedy się wreszcie przymierzy do nauki mieszkańców produkowania obiecanych serów. Czasu coraz mniej, a kop coraz bliżej. Czy zdąży zacząć jeszcze u nas ? Czy już, jako rzecznik sołtysa w Jeżach? Bo w Piszu, na kolejną fuchę nie ma co liczyć. Tam, prawie wszystkie obleciał.Zostanie mu znów emigracja. A wtedy, będziemy zmuszeni, radzić sobie sami. Choć nie ma problemu, bo jednego porządnego mleczarza, w Osiniaku mamy.Z taką ilością mleka obskoczy nas wszystkich. Jednak z wnioskiem nie zdążyłem, bo Walduś sesje napoczął i zaczęło się kotłować. Dowiedzieliśmy się co burmistrz Opalach robił między sesjami i z jakim oddaniem troszczy się o Wasz wspaniały dobrobyt. Pisze Wasz, bo ja jego dobrobyt, wiecie gdzie mam. Kiedyś o tym pisałem, a Zdzichowi nawet na sesji powiedziałem.Oczywiście, wszystko byłoby jeszcze cudowniej, gdyby radni Wspólnoty nie zadawali nie potrzebnych pytań. Choćby na wspomnianej komisji rewizyjnej, na której tez byłem. O co pytali ? Ile kasiurki kosztują mieszkańców telefony służbowe naszych pracusiów ? A jest ich podobno ok dziesięciu. Za poprzednika było ich cztery. Kto, kiedy dostał nagrodę i dlaczego ? Pytanie logiczne, bo skoro budżet się wali i na wszystko brakuje, to na cholerę te nagrody ? Ile kosztowała gminę pomoc < ubogim > pogorzelcom Szewczykom i w jakich formach została udzielona ? Czemu do Stecki i do Karowca nie wysłano kontroli podatkowej choć wniosek wpłynął sześć miesięcy temu ? Skoro z Pomichowskim - nasze opoki sprawiedliwości - uwinęły się w tydzień, dlaczego tak niemrawo idzie im z dwoma pozostałymi ? Potem Grzędowa zapytała, czemu wraca temat szkół, skoro sprawa została przez kuratora zamknięta ? W podobnym tonie wypowiedział się Błażejewicz.Wtedy wstaje szkolny ekspert Stecka i odpala, ze trzeba złożyć odwołanie, bo kuratorium w dwóch podobnych przypadkach na łączenie szkół pozwoliło. A jemu nie pozwoliło i tak być nie może. Dlatego on jest za tym, by odwołać się do sądu i oczekuje akceptacji swojego wniosku. Jak się domyślacie, niezawodna dziewiątka łapki do góry i sprawa zaklepana. Wtedy coś powiedziałem w swojej rzeczowej konwencji i buchnęło. Nagle zrywa się taki jeden, bez brody, ten sygnatariusz Detektywa 24, z krzykiem, panie przewodniczący proszę zrobić przerwę i tego pana wyprowadzić. O dziwo, po raz pierwszy temat podchwycił także Opalach, dodając, ze popiera wniosek kajakarza i trzeba Pomichowskiego z sali wykiprować.. Przewodniczący oczętami przebiegł po sali i spokojnym głosem orzekł: - panie Edmundzie, proszę nie przerywać , zabierze pan głos w wolnych wnioskach. Co klasa to klasa. Wie, że żyjemy w wolnym kraju. Speszeni zwolennicy wywalenia Pomichowskiego - opadli na zadki.. / cdn/ Jestem zmęczony muszę pospać. Proszę o wyrozumiałość.